Zrazu uśmiech, westchnienie, lekki uścisk dłoni,
Spojrzenia źrenic pełne tajemniczej treści,
Całus, w którym namiętne pytanie się mieści
I przyspieszonym tętnem biją pulsa w skroni.
Płomienne żarem oko ślizga się i pieści
Harmonią kształtów w szału pogrążonych toni,
Lubieżne ciał spowicie w kurczowej agonii
I krótki przyspieszony żądzą jęk niewieści.
Rozkosz! szał! upojenie! w zwartych piersiach dyszy
Ciał poplątanych żądzą święta tajemnica...
A potem wyczerpanie, błoga chwila ciszy,
Sen długi wszystkich zmysłów, uczucie przesytu.
Drobną rączką spłoniony Amor skrywa lica
I puszcza złotą strzałę w bezkresy błękitu.
Źródło: Impresye, Henryk Zbierzchowski, 1902.