Kiedy kobieta zdradzi cię,
Kochaj w lot jaką inną,
A jeszcze lepiej z miasta wynoś się,
Spakuj manatki i wędruj.
Ty zoczysz jezioro modrych fal,
W płaczących wierzb pierścieniu,
Tu wypłacz więc twój mały żal
W mizernem twem cierpieniu.
Na stromą górę gdy wejdziesz raz,
Dokuczy ci zziajanie,
Gdy dotrzesz na skalny wierzchołka głaz.
Usłyszysz tam orłów krakanie.
Tam będziesz prawie orłem sam,
I odrodzony w ciele —
Tyś wolny jest, czując że tam
Straciłeś tak nie wiele.
Źródło: Moje pieśni, Maria Paruszewska, 1934.