Filistry, strojni odświętnie,
Mają na łące zabawę;
Pobekują i skaczą namiętnie,
Jak capki, puszczone na trawę.
Podziwiają przy dobrej swej tuszy:
Jakie to wszystko romantyczne!
Łowiąc swymi przydługimi uszy
Pogwizdy szpaków liczne.
Spuszczam na okna kotary,
Zasłaniam każdą szczelinę;
Moje znajome mary
Przychodzą do mnie w gościnę.
Miłość umarła się jawi,
Przychodzi z królestwa śmierci,
Siada koło mnie i krwawi
Serce, spękane w ćwierci.