Bańka

Zapłakał rzewnie Zdzisławek maleńki,
Że wypuszczona z jego własnéj ręki
Mydlana bańka... utwór arcydzieła
Pękła w powietrzu, pękła i zniknęła
O nieraz jeszcze westchniesz moje dziecię,
Bo takich baniek nie braknie na świecie.
Wznoszą się młode w lazurze i złocie,
Wszelkich nadziei mieszczą w sobie krocie,
A potem nagle, jak połysk obłoku
Nikną bez śladu w ociemniałém oku,
Zaledwie czasem w biedném sercu jakiem
Cichej pamiątki przesuną się szlakiem.
Bańki w tém życiu, złudne bańki wszędzie,
Za grobem tylko prawda świecić będzie.

Czytaj dalej: Przygody Pchły szachrajki - Jan Brzechwa