Dobranoc, Jacenta,
I wam, usta czyste,
I słodkie oczęta,
I piersi parzyste!
Ja nie spać statecznie
Całq noc gotowym,
Bo któż śpi bezpiecznie
Przy skarbie takowym?
Wzięłaś mi sen cały
Oczu twych czarami,
Nie będę zuchwały
Żartował z oczami.
Pójdęż ja do fary,
Jak się na dzień zbierze,
Na te twoje czary
Zakupię pacierze.
Kupięż ja i świecę
Za złotowiec cały,
Bym nie miał tęsknice
Po Jacentej białej.
Przynajmniej uproszę,
Jeśli jest zuchwała,
By, co ja ponoszę,
Toż samo cierpiała.