Boska komedia - Raj - Pieśń VII

Autor:
Tłumaczenie: Edward Porębowicz

Po odejściu Justyniana Beatrycze rozprawia o śmierci Chrystusa, o odkupieniu człowieka i o niezniszczalności rzeczy stworzonych bezpośrednio przez Boga.



„Hosanna, święty Pan Bóg wojowników!
On wśród tych królestw na aniołów czole
Zapala sobą skry szczęsnych płomyków".

Tak, nie ustając krążyć w swoim kole,
Zaczęła niebios bogomyślne pienie
Dusza w podwójną strojna aureolę.

W tan poszły razem wszystkie jasnocienie,
Mignęły niby iskier pobłysk rączy
I nagle skryło mi je oddalenie.

A ja mówiłem do się wahający:
„Powiedz — mówiłem — powiedz twojej świętej,
Która ci w duszę słodki napój sączy".

Ale szacunkiem wszystek owładnięty,
Co sprawia, że drżę, słysząc „B" lub „ice" —
Schyliłem głowę jak człek snem ujęty.

Ulitowała się mnie Beatrycze,
W krasie uśmiechu taka urodziwa,
Że osłodziłaby katusz gorycze,

Rzekła: „Głąb duszy twej mi się odkrywa:
Myślisz, jakim to prawem spadać może
Za słuszną pomstę kara sprawiedliwa.

Ja ci wątpliwość tę rychło wyłożę,
Jeno uważaj pilnie: to są rzeczy
Zawierające wielkie prawdy Boże.

Zrywając uzdę, która ma na pieczy
Prawy bieg woli, człek nienarodzony,
Gubiąc się, zgubił cały ród człowieczy.

Odtąd lud ziemi niemocą złożony
Przez liczne wieki w obłędzie się mroczył,
Aż zeszło Słowo na ziemskie zagony.

A byt cielesny, który był odskoczył
Od swego Stwórcy, w jedynej Osobie
Aktem miłości z Bóstwem się zjednoczył.

Teraz bacz na to, co odkrywam tobie:
Ów byt złączony ze swoim Podmiotem
Dobry i szczery był w stworzenia dobie.

Lecz własnowolnie był wygnany potem
Z raju, stawszy się Bogu nieposłuszny,
Który jest drogą, prawdą i żywotem.

Zatem na krzyżu skon Chrysta katuszny,
Jeśli się zważy naturę przybraną,
Był ponad wszystkie godziwy i słuszny.

Ale też większej krzywdy nie widziano,
Zważywszy godność cierpiącej Osoby,
Która człowiecze wzięła na się miano.

Skutek podwójny wynikł z tej żałoby,
Bóg i Żydowie sąd przyjęli radzi;
Niebo radością drgnęło, smutkiem groby.

Teraz cię pojąć rozum doprowadzi,
Jak się to stało, że słusznie przyjęta
Kara słuszną się znowu pomstą gładzi.

Lecz widzę: myśl twa, jeszcze zaprzątnięta
Tokiem wywodu, w klubę weszła ciasną
I czeka, rychło węzeł się rozpęta.

Myślisz: »Com słyszał, to pojmuję jasno;
Nie pojmę, czemu dobroć Boża chciała
Zbawienie nasze krwią okupić własną?«

Ten dekret, bracie, przed oczyma ciała
Skryty jest temu, czyja mroczna dusza
W ogniu miłości jeszcze nie dojrzała.

Tej tajemnicy wielu się pokusza,
Nie każdy pojmie, czemu odkupienia
Środkiem wybrana została katusza.

Wiedz: Łaska Boża, w której nie masz cienia,
Pała i błyszczy, a kędy zaświeci,
Tam wieczne piękno z siebie wypromienia.

Wszystko, co się z niej bezpośrednio nieci,
Jest nieśmiertelne; żadna moc nie zmywa
Cechy, która się raz na nim wykwieci.

Wszelaka istność, która z niej wypływa,
Jest na wszem wolna, bo jej nie uciska
Swą doczesnością żadna rzecz pierzchliwa.

Bardziej jej luba dlatego, że bliska;
Bo ogień święty, co nad światem dnieje,
W podobnym sobie jaskrawiej wybłyska.

To są natury ludzkiej przywileje;
Jeśli jej tylko jednego zabraknie,
Już dostojeństwo jej karłowacieje.

W grzech wpadłszy, rychło wolności ułaknie,
Toż grzech w niej Boże podobieństwo skłóci;
Nie rozjaśnione bożym światłem — blaknie

I do godności swej póty nie wróci,
Póki przez skruchę nie odzyska maju
Łask, uwiędłego w gorącościach chuci.

Natura wasza we wszystkim rodzaju
Swoim zgrzeszyła i z tego powodu
Straciła prawa swe i rozkosz raju.

Zważ teraz pilnie: pomimo zachodu
Nie odzyskałaby straconych włości,
Wprzód nie przeszedłszy dwojakiego brodu:

Albo że Pan Bóg w swej wielkiej litości
Odpuściłby jej słuszne pokaranie,
Lub by sam człowiek odkupił swe złości.

Teraz-że zapuść źrenice w otchłanie
Tajników, ile zdołasz, człek padolny,
I daj mym słowom baczne posłuchanie:

W granicach władz swych nigdy nie był zdolny
Człowiek win zmazać ni zniżyć się póty
W upokorzeniu, Niebiosom powolny,

Ile wprzód w górę piął się, pełen buty;
I to jest powód, czemu płód człowieczy
Z mocy zgładzenia grzechu był wyzuty.

Więc sam Bóg musiał śpieszyć pełen pieczy,
By człeku pełnię przywrócić żywota,
Z jednym lub dwojgiem tych środków k'odsieczy.

A że tym milsza jest mistrza robota,
Im się w niej żywiej jego duszy tętna
I jego uczuć odbija szczodrota,

Więc dobroć Boża, która swoje piętna
Nadaje światu, obiema sposoby
Ludzkość z upadku dźwigać była chętna.

Od pierwoświtu po noc kreśnej doby
Nie było sprawy tak nad wszelką miarę
Szczytnej. Bo oto Bóg z własnej Osoby

Człeku hojniejszą uczynił ofiarę,
Aby go dźwignął i znowu wanielił,
Niż gdyby z łaski odpuścił mu karę.

A darmo innym sposobem by celił
Wyrokom zadość uczynić do syta,
Gdyby sam w ludzką postać się nie wcielił.

Teraz chcę jeszcze, by-ć była odkryta
Zasłona jednej tajemnicy świętej:
Niech w niej twe oko równo z moim czyta.

Powiadasz w sobie: »Cztery elementy
I elementów rozliczne złożenia
Są skazitelne, a byt ich ujęty

W granice czasu; jednakże istnienia
Są tworem ręki Bożej; dla tej cnoty
Być by powinny wolne od zniszczenia«.

Anioły, bracie, i te kołowroty,
W których szybujesz, czyste i świetlane,
Były stworzone z pełnią swej istoty.

Ale pierwiastki żywiołami zwane
I wszystkie rzeczy, które z nich się biorą,
Z mocy pochodnych są uformowane.

Stworzone ciało, które jest ich korą,
Stworzona jest moc, w kształtowaniu czynna,
A tkwiąca w gwiazdach, które tutaj gorą.

Dusza zwierzęca i dusza roślinna,
Która jest z miazgi zrodzona pośledniej,
Błyskom i ruchom gwiazd swą istność winna.

Lecz życie wasze w sposób bezpośredni
Tchnie Łaska Boża i rozmiłowywa
Tak, że już do niej tęsknicie po wsze dni.

Z tego się dla was argument dobywa
O zmartwychwstaniu, jeżeliś rozważał,
Z czego się wzięła cielesna pokrywa,

Gdy Pan Bóg waszych prarodziców stwarzał".

Czytaj dalej: 75. Boska komedia - Raj - Pieśń VIII - Dante Alighieri