Bieg wciąż się zwalnia... żagiel już nie dysze...
Stanęła drżąca! Na złotym pokładzie
Widzę ją! Dłonie na piersi swej kładzie
I razem z łodzią blada się kołysze!
Widzę ją - głos jej za chwilę usłyszę...
Promienie włosów wiążą się w nieładzie
W krzyże i koła i, jako w kaskadzie,
U stóp - spokojne wpływają już w ciszę...
Piersi jej glorią promienieją świętą,
Broni je tarczą zawstydzonej dłoni
I patrzy na mnie źrenicą przymkniętą,
Która spojrzenie, jak łzę marzeń, roni.
Znam cię i niechaj wola twa się czyni,
Pani serc naszych. Miłości bogini!