Księżyc sierpem swym migota
W lazurowej nocy cień...
Pod mem oknem wierzba złota
Stoi pełna tęsknych drżeń....
W uroczystą noc majową
Listeczkami tęsknie drży,
Dysząc pieśnią słowikową,
Co w jej złotych kwiatach brzmi.
Poszmer wierzby tajemniczy
Echem pada w serce me:
Dźwięk piosenki tej słowiczej
Duszę moją pieści — rwie — —
Szumy wierzby nad strumieniem
I słowiczy dziwny tryl
Dzwonią w sercu mi wspomnieniem
Dawnych pieśni — dawnych chwil...
Pieśń słowicza niby fala
Po powietrzu płynie w świat —
Coś porusza, coś rozpala —
I pamiątek budzi kwiat...
Ale dziwna — dziwna sprawa
Ten majowej pieśni cud —
Nie tak duszę mą napawa,
Jako niegdyś — jako wprzód....
Inna była to muzyka,
Którą-m słyszał w kwiecie dni...
Pomnę — pomnę ja słowika,
Który niegdyś nucił mi....
Pieśń słowika mile dźwięczy
Pod mem oknem — lecz nie tak,
Jako duszy mej młodzieńczej
Zaginiony śpiewał ptak!