Pogarda — wieszcz powiada — jest białą dziewicą,
Obrażoną w poczuciu anielstwa bez skazy;
Ale, nazbyt wysoko stojąc nad obrazy,
Śmiałka druzgocze spojrzeń jasną błyskawicą.
I nigdy na jej ustach nie zabrzmią wyrazy,
Które stoją nad przekleństw namiętną granicą,
Gdzie się dusz niecierpliwych gniewne głody sycą:
Lecz tak potrafią tylko anioły lub głazy.
O, bo nieraz dziewictwo staje się ciężarem,
Który nam wszystkie żyły rozsadza pożarem,
Że pragniem, choć bezwstydem, zdusić to męczeństwo.
Wtedy niedość pogardy w obliczu bogini,
Wtedy mocniejszy oręż ulgę nam uczyni:
I takim jest pogardy orężem — przekleństwo!