Pan Bóg stworzył dnia trzeciego,
Dla ozdoby świata tego,
Różnobarwne wonne kwiatki,
Lilie, róże i bławatki.
Dawszy im różne znamiona,
I według tychże imiona,
Rzekł: idźcie drogie dzieciny,
Na góry, lasy, doliny,
Łąki, wody i tam roście,
Kwitnąc, chwałę moją głoście.
Lecz nim was w drogę wyprawię,
Naprzód was pobłogosławię.
Kwiaty głowy pochyliły,
I tron Boży opuściły.
Lecz kwiat jeden modry, mały,
Powraca jeszcze, nieśmiały.
Stwórca go z uśmiechem wita,
— Co mi powiesz dziecię? — pyta.
Kwiatek się niziutko skłoni,
I rzecze do Stwórcy swego.
— Zapomniałam miana mego,
Racz mi je, Stwórco, powiedzieć
Już je będę zawsze wiedzieć.
Zapomniałaś swego miana,
To nic, dziecino kochana,
Ale o mnie niezapomnij,
Chcę być w myśli twej przytomny.
Na potoku rośnij sobie,
Ja niezapomnę o tobie
Chcę byś rosła, kwitła, żyła,
Niezapominajko miła.