Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jadę do centrum
spotkać się z nim
na około głowy-tam
to jest to
miejsce ludzie i spacery
rąk w gumowych rękawiczkach
za szklaną ścianą
całe miasto

jadę samochodem-umrę
myślę że umrę kiedyś
wszyscy umierają
kończy im się puls
tego jestem pewien
tak byłem w tunelu
pełnym światła

nie kazali mi się ruszać
widzieli mnie z góry.

Opublikowano

kurcze,
w żaden sposób nie mogę zebrać myśli w sens, aby skomentować.
Rok temu sporo czasu przesiedziałem w Hospicjum przy ciotce
umierającej na czerniaka.
Te cholerne reminiscencje:(
Pozdrawiam

Opublikowano

Bardzo przepraszam, ale to brzmi dla mnie komicznie, choć pewnie nie powinno:

tak byłem w tunelu
pełnym światła

nie kazali mi się ruszać
widzieli mnie z góry.


Sprawia wrażenie kabaretu, prześmiewki z opowieści o "tunelu ze światełkiem na końcu" i o "widzeniu siebie z góry". To mi psuje cały wiersz.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie widzę tu niczego komicznego

tak byłem w tunelu
pełnym światła

to odpowiedź, wyjście naprzeciw stereotypom, wyobrażeniom obiegowym. Bezradność próby przekazu doświadczenia, które jest poza poznaniem.
Dobrze zrobiony tekst.

P.S.
Tytuł - niekoniecznie.
Opublikowano

"rąk w gumowych rękawiczkach" - rozumiem obraz, nie rozumiem przypadku owych "rąk"; nie "siedzą" w tekście w takim ujęciu;
"kończy im się puls", "widzieli mnie z góry" - "im"? czyli? i czemu nie widzieli np. z boku, albo z dołu?
nie, temat poważny, ale tekst - jego kompozycja wydaje mi się chybiona;
epatowanie śmiercią to tani chwyt, a refleksja że "umrę" mało odkrywcza;
J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie widzę tu niczego komicznego

tak byłem w tunelu
pełnym światła

to odpowiedź, wyjście naprzeciw stereotypom, wyobrażeniom obiegowym. Bezradność próby przekazu doświadczenia, które jest poza poznaniem.
Dobrze zrobiony tekst.

P.S.
Tytuł - niekoniecznie.
No, ale ten śmieszny tunel ze światłem?...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie widzę tu niczego komicznego

tak byłem w tunelu
pełnym światła

to odpowiedź, wyjście naprzeciw stereotypom, wyobrażeniom obiegowym. Bezradność próby przekazu doświadczenia, które jest poza poznaniem.
Dobrze zrobiony tekst.

P.S.
Tytuł - niekoniecznie.
No, ale ten śmieszny tunel ze światłem?...

Jak kiedyś sprawdzę, to odpowiem, czy jest śmieszny... ; )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Naokoło pisze się razem - to raz.
Dwa - 3 i 4 wers 1. strofy - powstał jakiś bezsensowny zlepek "tam to jest to" - chciał Pan chyba pobawić się w przerzutnie, a wyszedł kiepski żart o japońszczyźnie.
Trzy - druga strofa - po co te komunały typu "wszyscy umierają"? Po co tyle powtórzeń? Jeśli chciał Pan zaakcentować obsesję peela na punkcie śmierci, można to było zrobić bardziej błyskotliwie. Tymczasem wyszło dość infantylnie i aż razi nieudolnością.
Cztery - ostatni wers aż się prosi, żeby zamiast "widzieli" napisać "patrzyli". Byłaby piękna wieloznaczność. Używając terminologii piłkarskiej - miał Pan stuprocentową okazję do bramki, ale niestety, nie wykorzystał jej Pan.
Reasumując - bardzo poważny temat bardzo kiepsko zrealizowany. Niestety.
Pzdr. j.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No, ale ten śmieszny tunel ze światłem?...

Jak kiedyś sprawdzę, to odpowiem, czy jest śmieszny... ; )
No dla mnie jest - tu właśnie sprawdziłam. A także w jednym z kabaretów.
Ale oczywiście każdy ma prawo do własnego odbioru... tunelów. :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...