Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pewnie spółdzielcze mieszkanie było też do podziału i spółdzielczość się wdała ;)
A tak na poważnie, to też mię się tak wydawa.
Opublikowano

dzięki za przychylne komentarze.

Małżeńska wspólność majątkowa - kategoria małżeńskiego ustroju majątkowego zakładająca współwłasność przedmiotów majątkowych nabytych przez małżonków w zakresie określonym przez ustawę bądź umowę. Wyróżnia się trzy rodzaje małżeńskiej wspólności majątkowej: ustawową, umowną ograniczoną i umowną rozszerzoną. (wikipedia)

wspólnota to zbiór podmiotów (np mieszkaniowa) pewnie w haremach wystepuje:D, natomiast wspólność dot. przedmiotów.

wykształcenie i praktyka;) jakby sie ktoś rozwodził to doradzić moge;). nikomu nie życze, ale czasem nie ma co czekać i żyć złudzeniami.

pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



chyba się troszkę zagalopowałeś. Po pierwsze, kto ma wykształcenie ten sięga do kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, czyli do źródeł, a nie do wikipedii.
Po drugie, kto ma praktykę ten pisze o wspólnocie, bo w praktyce używa się tego właśnie słowa.

Nie twierdzę, że nie masz racji, co do wspólności, bo rzeczywiście jest to określenie ustawowo przyjęte i jak przepisałeś z wikipedii oznacza ustrój majątkowy między małżonkami.
Ale nie popisałeś się wiedzą ogólną, tzn. na temat tego, czym jest wspólnota.
A wspólnota to nie jest zbiór podmiotów, który ktoś posiada. Wspólnota to jest to co między podmiotami się tworzy i w tym sensie wspólnotą jest też rodzina. Chodzi przede wszystkim o stronę emocjonalną, i o poczucie wspólnoty.
Więc jeśli nie jesteś prawnikiem i nie piszesz właśnie pozwu o rozwód, czy innego pisma procesowego, to możesz poprzestać na potocznym użyciu - wspólnota majątkowa.
Chyba że właśnie piszesz coś podobnego i tak cię to wciągło i urzekło, że nie możesz dotąd ochłonąć i musisz się z wszystkimi swoim odkryciem podzielić, w takim razie powodzenia.
Jednak ostrzegam że taka fascynacja prawem może szybko minąć i źle się skończyć.
Pozdrawiam

ps. Wiersz? jaki wiersz?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



to jest opis sytuacji, powiedzmy dramatycznej, ale co tu jest wierszem?

"moje zmysły
zimne jak spojrzenie kata"

czy może

"dym z papierosa nonszalancko"?

przykre to, ale kolejny raz widzę, oceniacie tematykę, a nie wiersz.

Powiedzmy tragiczny o rozstaniu, najlepiej z kochankiem albo o podrywie - na plus,
o szczęściu i normalności - to zbyt banalne.

Dla mnie to epatowanie brutalnością życia jest banalne do bólu.

z pozdrowieniami
stokrotki w rosole
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



chyba się troszkę zagalopowałeś. Po pierwsze, kto ma wykształcenie ten sięga do kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, czyli do źródeł, a nie do wikipedii.
Po drugie, kto ma praktykę ten pisze o wspólnocie, bo w praktyce używa się tego właśnie słowa.

Nie twierdzę, że nie masz racji, co do wspólności, bo rzeczywiście jest to określenie ustawowo przyjęte i jak przepisałeś z wikipedii oznacza ustrój majątkowy między małżonkami.
Ale nie popisałeś się wiedzą ogólną, tzn. na temat tego, czym jest wspólnota.
A wspólnota to nie jest zbiór podmiotów, który ktoś posiada. Wspólnota to jest to co między podmiotami się tworzy i w tym sensie wspólnotą jest też rodzina. Chodzi przede wszystkim o stronę emocjonalną, i o poczucie wspólnoty.
Więc jeśli nie jesteś prawnikiem i nie piszesz właśnie pozwu o rozwód, czy innego pisma procesowego, to możesz poprzestać na potocznym użyciu - wspólnota majątkowa.
Chyba że właśnie piszesz coś podobnego i tak cię to wciągło i urzekło, że nie możesz dotąd ochłonąć i musisz się z wszystkimi swoim odkryciem podzielić, w takim razie powodzenia.
Jednak ostrzegam że taka fascynacja prawem może szybko minąć i źle się skończyć.
Pozdrawiam

ps. Wiersz? jaki wiersz?

sorry, ale bełkoczesz. jako prawnik zarabiam i tu nie będę robił wywodów nt wspólnoty, wspólności, współwłasności itp. wikipedia wystarczyła by wyjaśnić poprawność terminu prawnego użytego w tytule określającym sytuacje.

"Chyba że właśnie piszesz coś podobnego i tak cię to wciągło i urzekło, że nie możesz dotąd ochłonąć i musisz się z wszystkimi swoim odkryciem podzielić, w takim razie powodzenia.
Jednak ostrzegam że taka fascynacja prawem może szybko minąć i źle się skończyć.
Pozdrawiam
ps. Wiersz? jaki wiersz?"

rozwodzisz sie czy co? że taki atak... domyśl sie dalej, może przystojny jestem? może zamożny? proszę, pewnie masz bujną wyobraźnie...tylko po co to piszesz?

i jeszcze jedno bo mi ciśnienie podniosłaś: wspólnota to nie jest zbiór podmiotów, który ktoś posiada. - bzdura. właśnie fakt posiadania przez osoby wspólnego przedmiotu, w sferze majątkowej tworzy wspólnotę (współwłasność). wspólnota może posiadać w różnych udziałach, natomiast wspólność majątkowa małżeńska zakłada równe udziały w majątku wspólnym


"Wspólnota to jest to co między podmiotami się tworzy i w tym sensie wspólnotą jest też rodzina. Chodzi przede wszystkim o stronę emocjonalną, i o poczucie wspólnoty". - a sorry, to jak rozmawiać o winie w sensie produkcji i przeskoczyć na jego rolę i symbolikę w chrześcijańskich rytuałach. schemat w wierszu prosty - przez termin prawniczy - ustanie małżeństwa, podział i pakowanie szpargałów, ustanie więzi. w tle dziecko.


Franiu - dzięki:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



chyba się troszkę zagalopowałeś. Po pierwsze, kto ma wykształcenie ten sięga do kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, czyli do źródeł, a nie do wikipedii.
Po drugie, kto ma praktykę ten pisze o wspólnocie, bo w praktyce używa się tego właśnie słowa.

Nie twierdzę, że nie masz racji, co do wspólności, bo rzeczywiście jest to określenie ustawowo przyjęte i jak przepisałeś z wikipedii oznacza ustrój majątkowy między małżonkami.
Ale nie popisałeś się wiedzą ogólną, tzn. na temat tego, czym jest wspólnota.
A wspólnota to nie jest zbiór podmiotów, który ktoś posiada. Wspólnota to jest to co między podmiotami się tworzy i w tym sensie wspólnotą jest też rodzina. Chodzi przede wszystkim o stronę emocjonalną, i o poczucie wspólnoty.
Więc jeśli nie jesteś prawnikiem i nie piszesz właśnie pozwu o rozwód, czy innego pisma procesowego, to możesz poprzestać na potocznym użyciu - wspólnota majątkowa.
Chyba że właśnie piszesz coś podobnego i tak cię to wciągło i urzekło, że nie możesz dotąd ochłonąć i musisz się z wszystkimi swoim odkryciem podzielić, w takim razie powodzenia.
Jednak ostrzegam że taka fascynacja prawem może szybko minąć i źle się skończyć.
Pozdrawiam

ps. Wiersz? jaki wiersz?

sorry, ale bełkoczesz. jako prawnik zarabiam i tu nie będę robił wywodów nt wspólnoty, wspólności, współwłasności itp. wikipedia wystarczyła by wyjaśnić poprawność terminu prawnego użytego w tytule określającym sytuacje.

"Chyba że właśnie piszesz coś podobnego i tak cię to wciągło i urzekło, że nie możesz dotąd ochłonąć i musisz się z wszystkimi swoim odkryciem podzielić, w takim razie powodzenia.
Jednak ostrzegam że taka fascynacja prawem może szybko minąć i źle się skończyć.
Pozdrawiam
ps. Wiersz? jaki wiersz?"

rozwodzisz sie czy co? że taki atak... domyśl sie dalej, może przystojny jestem? może zamożny? proszę, pewnie masz bujną wyobraźnie...tylko po co to piszesz?

i jeszcze jedno bo mi ciśnienie podniosłaś: wspólnota to nie jest zbiór podmiotów, który ktoś posiada. - bzdura. właśnie fakt posiadania przez osoby wspólnego przedmiotu, w sferze majątkowej tworzy wspólnotę (współwłasność). wspólnota może posiadać w różnych udziałach, natomiast wspólność majątkowa małżeńska zakłada równe udziały w majątku wspólnym


"Wspólnota to jest to co między podmiotami się tworzy i w tym sensie wspólnotą jest też rodzina. Chodzi przede wszystkim o stronę emocjonalną, i o poczucie wspólnoty". - a sorry, to jak rozmawiać o winie w sensie produkcji i przeskoczyć na jego rolę i symbolikę w chrześcijańskich rytuałach. schemat w wierszu prosty - przez termin prawniczy - ustanie małżeństwa, podział i pakowanie szpargałów, ustanie więzi. w tle dziecko.


Franiu - dzięki:)

jeżeli jesteś prawnikiem, to chyba kiepskawym;)))) nie spotkałam jeszcze prawnika, który by się tak zaperzał, a spotkałam ich dość wielu. Każdy prawnik pewny jest swojej wiedzy i nie ma potrzeby się nią chwalić.

Nie kwestionuję twojej wiedzy prawniczej, którą znalazłeś sobie w wikipedii, tylko twoje rozumienie wspólnoty.

Spróbuj zrozumieć - wskazałeś harem - jako wspólnotę. A wspólnota nie polega na tym, że ktoś posiada kogoś innego, lub w ogóle zbiór podmiotów, jak napisałeś ( a tak to mniej więcej właśnie wygląda w haremie - możliwe że po prostu sam nie zrozumiałeś co napisałeś:)

Wspólnota polega m.in. na tym że wielu ludzi posiada coś wspólnie, lub każdy z nich posiada coś takiego samego i wtedy to podobieństwo tworzy wspólnotę.

Bo we wspólnocie nie jest najważniejszy fakt posiadania tylko poczucie wspólnoty, które może być oparte np. na własności.

Moja rada na Nowy Rok - naucz się czytać ze zrozumieniem.

jw
Opublikowano

chyboczesz sie bardzo. znów sie domyślasz. pozwól że zacytuję Ciebie

nie będę tu słów tych przytaczać
bo im nie przypisuję
żadnego związku ze mną
i żadnej wartości w sumie

i tylko nurtuje mnie jedna sprawa
skąd myśl że twoje wrażenie
ktoś zechce uznać za oczywiste
niezachwiane przekonanie

jak już napisałem: jako prawnik zarabiam i tu nie będę robił wywodów nt wspólnoty, wspólności, współwłasności itp. wikipedia wystarczyła by wyjaśnić poprawność terminu prawnego użytego w tytule określającym sytuacje.
to nie to forum.

harem był z uśmiechem, żart.

"Bo we wspólnocie nie jest najważniejszy fakt posiadania tylko poczucie wspólnoty, które może być oparte np. na własności." - przykład wspólnota mieszkniowa, mam 355/207429 części własności gruntu, reszta tu udziały ludzi których nie znam. wspólnotę tworzy TYLKO fakt współwłasności. posiadanie? a nie posiadam, bo wynająłem panu X. czy pan X jest członkiem wspólnoty? czy to że imprezuje z sąsiadami i ma takie POCZUCIE wystarczy by w niej być?

a w ogole po co sie daje zasysać w takie gadki....

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • I bi bi.                          Maska, jak sam.    
    • Ot; stary raper, trep ary, rat sto.    
    • On;       - baby brak(?) - skarby bab... no.  
    • Aby łamy, karoseria i resorak mały - ba.    
    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...