Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'tłumaczenie' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o poezja.org
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


  1. Na rozstajach będzie pogrzebany Kto z własnej ręki był zgładzony; Rośnie tam niebieski kwiat, Kwiat nieszczęsnych potępionych. Na rozstajach stojąc westchnąłem; Noc była zimna, głos stłumiony. Wolno kołysał się w blasku księżyca Kwiat nieszczęsnych potępionych. I Heinrich: Am Kreuzweg wird begraben Wer selber sich brachte um; Dort wächst eine blaue Blume, Die Armesünderblum’. Am Kreuzweg stand ich und seufzte; Die Nacht war kalt und stumm. Im Mondschein bewegte sich langsam Die Armesünderblum’.
  2. Wiem, gdzie wciąż stoi w górach kościółek z klamką przeżartą rdzą. Jak mnisi w szarych kapturach cyprysy wokół niego się pną. Zapomnianych świętych gromada mieszka tam przy ołtarzu samotnie. Wieczór im aureole zakłada przez szyby wybite w oknie. I Reiner: Am Berge weiß ich trutzen ein Kirchlein mit rostigem Knauf, wie Mönche in grauen Kapuzen steigen Zypressen hinauf. Vergessene Heilige wohnen dort einsam im Altarschrein; der Abend reicht ihnen Kronen durch hohle Fenster hinein.
  3. Niech mu inna w oko wpada- Wkrótce będzie płakać rzewnie! Mnie nie straszna żadna zdrada Jego serce trzymam pewnie- Niech mu inna słodko prawi- Nie odciągnie go błyskotka! Przed tą tylko strach mnie dławi, Którą kochał, nim mnie spotkał. I Dorothy (1928 - szalone lata dwudzieste): Let another cross his way- She's the one will do the weeping! Little need I fear he'll stray Since I have his heart in keeping- Let another hail him dear- Little chance that he'll forget me! Only need I curse and fear Her he loved before he met me.
  4. - O Jezu Chryste! Dostałem! powiedział; i skonał Czy w próżności swej klął czy pomodlić się zdołał, Kule zaćwierkały - Na nic, nic, nic! Ckm-y rechotały - Tut-tut! Tut-tut! A Haubica wybuchła śmiechem. Inny westchnął, - O Matko, - Tato, - matko! Uśmiechnął się do pustki, dziecinnie, martwo. A wzniosłych Szrapneli chmura Nieśpiesznie wskazała, - Dureń! I odłamki siekąc chichotały. - Kochana! jęknął jeden. Pewnie zajęty miłosną ochotą, Aż się zwolna osunął, całą swą twarzą całując błoto A długie zęby Bagnetów się szczerzyły; Pocisków Hałastra huknęła i zawyła; I zasyczał Gaz. I Wilfred: ‘O Jesus Christ! I’m hit,’ he said; and died.
 Whether he vainly cursed or prayed indeed, The Bullets chirped—In vain, vain, vain!
 Machine-guns chuckled—Tut-tut! Tut-tut!
 And the Big Gun guffawed. Another sighed,—‘O Mother,—mother,—Dad!’ Then smiled at nothing, childlike, being dead.
 And the lofty Shrapnel-cloud
 Leisurely gestured,—Fool!
 And the falling splinters tittered. ‘My Love!’ one moaned. Love-languid seemed his mood,
 Till slowly lowered, his whole face kissed the mud.
 And the Bayonets’ long teeth grinned; Rabbles of Shells hooted and groaned; And the Gas hissed.
  5. Wpół-zgięci, jak z workiem żebrak stary, Koślawi, kaszląc jak psy, w brei klęliśmy, Aż za plecami zostały upiorne flary, I ku odległym kwaterom przez bagno pełzliśmy. Ludzie spali idąc. Buty zostawały w błocie. Ślepi, ze stóp krwawiąc kuśtykali razem. Pijani zmęczeniem, głusi na świszczące w locie, I nagle spadające wkrąg pociski z gazem. Gaz! GAZ! Szybko! - Ekstaza ślamazarności Dopiąłem nieporęczne paski gdy pękały płuca; Lecz któryś z nas wciąż wył w ciemności I jakby w ogniu, po ziemi się rzucał. Przez zamglone szkiełka w zielonym półmroku, Jak w zielonym morzu, widziałem jak tonie. W mych snach do dziś nie mogę zrobić kroku, Gdy do mnie wyciąga ręce, pluje, dusi się i tonie. Gdybyś i ty mogła iść w sennym koszmarze Za wózkiem, na który wrzuciliśmy go w pośpiechu, I patrzeć jak białka oczu dygoczą w jego twarzy; Obwisłej jak u diabła chorego od grzechu. Gdybyś słyszała jak krew, na każdym wyboju Bulgocze z płuc przeżartych przez piany, Ohydna jak napój z piekielnego zdroju Sączący się ze wstrętnej, niegojącej rany, Nie mówiłabyś, ukazując heroiczny gest Dzieciom spragnionym bohaterskiej roli, Starej bredni: Dulce et decorum est Pro patria mori. Przypis: W świetle flar niemiecki obserwator artyleryjski dostrzega kompanię angielskiej piechoty opuszczającą okopy i odchodzącą na tyły. Kieruje na nich ogień baterii 150 mm dział (w pierwszej wersji Owen zamiast "of gas-shells..." pisze "Of tired, out-stripped Five-Nines that dropped behind" - 5,9 cala to 150 mm). Pociski zawierają chlor - "zielony półmrok (thick green light)". Chlor jest żółto-zielony, w nocy wydaje się ciemno-zielony - "jak w zielonym morzu...". To jest tak dokładne w swojej koszmarności, bo Owen tam był. Adresatką jest Jessie Pope, której tam nie było. I Wilfred: Bent double, like old beggars under sacks, Knock-kneed, coughing like hags, we cursed through sludge, Till on the haunting flares we turned our backs, And towards our distant rest began to trudge. Men marched asleep. Many had lost their boots, But limped on, blood-shod. All went lame; all blind; Drunk with fatigue; deaf even to the hoots Of gas-shells dropping softly behind. Gas! GAS! Quick, boys!—An ecstasy of fumbling Fitting the clumsy helmets just in time, But someone still was yelling out and stumbling And flound’ring like a man in fire or lime.— Dim through the misty panes and thick green light, As under a green sea, I saw him drowning. In all my dreams before my helpless sight, He plunges at me, guttering, choking, drowning. If in some smothering dreams, you too could pace Behind the wagon that we flung him in, And watch the white eyes writhing in his face, His hanging face, like a devil’s sick of sin; If you could hear, at every jolt, the blood Come gargling from the froth-corrupted lungs, Obscene as cancer, bitter as the cud Of vile, incurable sores on innocent tongues,— My friend, you would not tell with such high zest To children ardent for some desperate glory, The old Lie: Dulce et decorum est Pro patria mori.
  6. Osuszyła łzy i się uśmiechnęli Znów widząc na jej policzkach rumieńce; Ale przez cały ten czas nie dojrzeli Jak przepełniało się bijące serce. Słodki był jej wygląd i mowa miła I spojrzenie, którym dzień rozjaśniała, Nie mogli zgadnąć, gdy północ wybiła Jakże będzie ten czas opłakiwała. I Emily: She dried her tears and they did smile To see her cheeks’ returning glow; Nor did discern how all the while That full heart throbbed to overflow. With that sweet look and lively tone, And bright eye shining all the day, They could not guess, at midnight lone How she would weep the time away.
  7. Uciec z pamięci Skrzydła mając Wielu by leciało Wolniejsze tylko rzeczy znając Ptaki patrzyłyby Zdziwione widokiem skulonego Pochodu ludzi uciekających Z umysłu ludzkiego I Emily: To flee from memory Had we the Wings Many would fly Inured to slower things Birds with surprise Would scan the cowering Van Of men escaping From the mind of man
  8. Chętnie staję przed katedrą starą; Czuć tam pleśń i zgnilizny odory, A wszystkie okna, wszystkie przypory Mówią wciąż swoją gwarą. Tam mury domu bogato zdobione Uśmiecha się rokokowy erotyk, A tuż obok wyciąga gotyk Suche dłonie w modlitwie złożone. Jasnym zda mi się teraz casus rei; Przypowieść to z czasu dawnego: Tu Ksiądz Opat - a obok niego Dama dworu roi soleil. Chodzi o Katedrę św. Wita w Pradze. I Reiner (1895): Gern steh ich vor dem alten Dom; wie Moder weht es dort, wie Fäule, und jedes Fenster, jede Säule spricht noch ihr eignes Idiom. Da hockt ein reich geschnörkelt Haus und lächelt Rokoko-Erotik, und hart daneben streckt die Gotik die dürren Hände betend aus. Jetzt wird mir klar der casus rei; ein Gleichnis ists aus alten Zeiten: der Herr Abbé hier - ihm zuseiten die Dame des roi soleil.
  9. Przyjdź, gdy księżyc płynie jak płatek Przez wiosenny zmierzch perłowy, Przyjdź i w swoje weź ramiona, Przyjdź całować mnie gotowy. Przyjdź, bo kruchą ćmą jest życie W pajęczynie naglących spraw, I my dwoje wnet będziemy, Jak szare kamienie wśród traw. I Sara: Come, when the pale moon like a petal Floats in the pearly dusk of spring, Come with outstretched arms to take me, Come with lips pursed up to cling. Come, for life is a frail moth flying Caught in the web of the years that pass, And soon we two,so warm and eager, Will be as the gray stones in the grass.
  10. Istnieje też i inna Samotność Wielu brak jej świadomości — Jej przyczyną nie jest brak przyjaciół Ani zbieg Okoliczności Lecz twa istota, czasem, czasem myśl A ten komu się przytrafi Jest bogatszy niż każda śmiertelna Liczba wykazać potrafi — I Emily: There is another Loneliness That many die without — Not want of friend occasions it Or circumstance of Lot But nature, sometimes, sometimes thought And whoso it befall Is richer than could be revealed By mortal numeral —
  11. Robiłam tak, będąc młoda i niewinna, Że chcąc być ich względów godna, Przy każdym kolejnym chłopcu byłam inna, By być mu z teorią zgodna. Z tym co dziś wiem, nowa jest ze mnie osoba I robię to co mam w głowie, A jeśli to ci się we mnie nie podoba, Do piekła, miły, idź sobie. Od tłumacza: indiańskie lato to amerykańskie określenie niespodziewanie ciepłej jesieni. I Dorothy (1926): In youth, it was a way I had, To do my best to please. And change, with every passing lad To suit his theories. But now I know the things I know And do the things I do, And if you do not like me so, To hell, my love, with you.
  12. Lećcie, białe motyle, w stronę morza, Kruche, blade skrzydła z wiatrem zmierzcie, Małe białe skrzydła, ledwie je dojrzeć można, Lećcie! Jednych lot lekki jak śmiech radości, Drugich lot miękki jak długie westchnięcie; Wszystkie do przystani, co każdego ugości, Lećcie! I Algernon: Fly, white butterflies, out to sea, Frail, pale wings for the wind to try, Small white wings that we scarce can see, Fly! Some fly light as a laugh of glee, Some fly soft as a long, low sigh; All to the haven where each would be, Fly!
  13. Myślałam o tobie, jak kochałeś to piękno I idąc długą plażą w samotności Słyszałam równomierny grzmot łamiących się fal, Jak gdyśmy słuchali ich miarowości. Wokół echo niesie się pośród wydm, a za mną Zimne, srebrzyste morze się kołysze— Oboje przejdziemy przez śmierć i wieki całe Nim razem z tobą znów ten dźwięk usłyszę. I Sara: I thought of you and how you love this beauty, And walking up the long beach all alone I heard the waves breaking in measured thunder As you and I once heard their monotone. Around me were the echoing dunes, beyond me The cold and sparkling silver of the sea— We two will pass through death and ages lengthen Before you hear that sound again with me.
  14. Jedni mówią, że świat zginie od płomienia, Inni, że od lodu. Trochę poznałem pragnienia I trzymam z tymi, że od płomienia. Lecz gdyby miał ginąć dwa razy, z jakiegoś powodu Nienawiść również znam dość, tak mi się zdaje By rzec, że zagłada od lodu Też się nadaje I nie sprawi wiele zachodu. I Robert (1923): Some say the world will end in fire, Some say in ice. From what I’ve tasted of desire I hold with those who favor fire. But if it had to perish twice, I think I know enough of hate To say that for destruction ice Is also great And would suffice.
  15. Z małym lśniącym pistoletem Żyłabym z większym impetem W mózgi posyłając kule Tym, co mi sprawiają bóle; Albo trujący mając gaz Chętnie bym spędzała czas Skrycie pomniejszając stany Tych przeze mnie nie kochanych. Lecz mi śmiertelnych broni brak To Los mi wzbrania frajdy tak Więc sobie łażą rozwlekle Ci, co winni już być w piekle. I Dorothy (ironicznie, z dystansem, ała ... ja tu tylko przekładam!): If I had a shiny gun, I could have a world of fun Speeding bullets through the brains Of the folk who give me pains; Or had I some poison gas, I could make the moments pass Bumping off a number of People whom I do not love. But I have no lethal weapon- Thus does Fate our pleasure step on! So they still are quick and well Who should be, by rights, in hell.
  16. Pogrzebię mą miłość znużoną Pośród drzew korzeni, W wysokim czarnym lesie Ukrytą wśród cieni. Nie będzie kwiatów przy głowie Ni nagrobka bryły, Bo usta tak bardzo kochane Słodko-gorzkie były. Nie przyjdę więcej do grobu Bo zimno jest w lesie. Lecz pozbieram tyle radości Ile ręka uniesie. Całe dnie będę w słońcu stała Gdzie wiatr wieje z mocą, Lecz och, by nikt o tym nie wiedział Będę płakać nocą. I Sara: I shall bury my weary Love Beneath a tree, In the forest tall and black Where none can see. I shall put no flowers at his head, Nor stone at his feet, For the mouth I loved so much Was bittersweet. I shall go no more to his grave, For the woods are cold. I shall gather as much of joy As my hands can hold. I shall stay all day in the sun Where the wide winds blow, But oh, I shall weep at night When none will know.
  17. Gdy pierwszy raz słońce wstało nad twą przysięgą Miłości do mnie, z księżycem - oczekiwałam, Okaże się ona pośpieszna i nietrwała, A więzi pochopne niezawodne nie będą. Jak serca rozbłysły, myślałam, tak się zrażą; I swe przymioty znając, nie warte są one Miłości kogoś takiego! -- jak rozstrojone skrzypce, na które śpiewak spogląda z odrazą, Że pieśń mu zepsują, w pośpiechu uchwycone I rzucone gdy się fałszywą nutą zdradzą. Słuszne to co do mnie, lecz jakże nietrafione Względem ciebie. Bo misterne dźwięki wydadzą W rękach mistrza też instrumenty przechodzone,-- A wielkie dusze do piękna miłość dodadzą. I Elizabeth: The first time that the sun rose on thine oath To love me, I looked forward to the moon To slacken all those bonds which seemed too soon And quickly tied to make a lasting troth. Quick-loving hearts, I thought, may quickly loathe; And, looking on myself, I seemed not one For such man's love !--more like an out-of-tune Worn viol, a good singer would be wroth To spoil his song with, and which, snatched in haste, Is laid down at the first ill-sounding note. I did not wrong myself so, but I placed A wrong on thee. For perfect strains may float 'Neath master-hands, from instruments defaced,-- And great souls, at one stroke, may do and doat.
  18. Serce me strachem było rozedrgane, Że jeśli odejdziesz, ja tu zostanę Głową kołysząc i w piersi się bijąc, Leżąc w pościeli, bezsennie się wijąc. Ach tak, w tym mądrość i prawda się skrywa Że jedno rozpacza, gdy drugie zrywa Takie są niezmienne prawa miłości… Nigdy nie myślałam o możliwości, Że ja jako pierwsza odejdę śmiało; Jakże przyjemnie, że tak się to stało! I Dorothy: My heart went fluttering with fear Lest you should go, and leave me here To beat my breast and rock my head And stretch me sleepless on my bed. Ah, clear they see and true they say That one shall weep, and one shall stray For such is Love's unvarying law.... I never thought, I never saw That I should be the first to go; How pleasant that it happened so!
  19. Nie wszystko co złotem jest się świeci, Są też wędrowcy nie zagubieni; Stare, lecz mocne się nie rozleci, Mróz nie sięga głębokich korzeni. Z popiołów ogień znowu zapłonie, Cienie rozproszy blask odrodzony; Ostrze złamane będzie scalone, Królem znów będzie ten bez korony. I John (a może Bilbo Baggins): All that is gold does not glitter, Not all those who wander are lost; The old that is strong does not wither, Deep roots are not reached by the frost. From the ashes a fire shall be woken, A light from the shadows shall spring; Renewed shall be blade that was broken, The crownless again shall be king.
  20. Jak to jest, że kiedy odwiedzam Rzym, Oko bym dała by być w domu mym, Lecz gdy w ojczyźnie wypadnie mi być, Ma dusza ciągle o Włoszech chce śnić? I czemu z tobą, miły, mój panie, Jestem znudzona tak niesłychanie, Lecz gdy mnie opuścić przyjdzie tobie Wrzeszczę, by znowu mieć cię przy sobie? I Dorothy: Why is it, when I am in Rome, I'd give an eye to be at home, But when on native earth I be, My soul is sick for Italy? And why with you, my love, my lord, Am I spectacularly bored, Yet do you up and leave me- then I scream to have you back again?
  21. Cztery rzeczy, od nich mój rozum się wzmógł: Bezczynność, smutek, przyjaciel i wróg. Cztery rzeczy, których lepiej nie mieć: Miłość, ciekawość, piegi i zwątpienie. Trzy rzeczy, z nich żadna nie będzie mi dana: Zazdrość, satysfakcja i dosyć szampana. Trzy rzeczy, moje po wieczny spokój: Śmiech, nadzieja i palec w oku. I Dorothy (1926): Four be the things I am wiser to know: Idleness, sorrow, a friend, and a foe. Four be the things I’d been better without: Love, curiosity, freckles, and doubt. Three be the things I shall never attain: Envy, content, and sufficient champagne. Three be the things I shall have till I die: Laughter and hope and a sock in the eye.
  22. Zadań Wiatr ma niewiele, Miotać statkami, przez Wodę, Ustanawiać Marzec, wzmagać Powodzie I głosić Swobodę. Zabaw Wiatr ma dużo, Zamieszkiwać Przestrzeń, Pozostawać, lub wędrować, Rozmyślać, lub Lasy zabawiać Krewni Wiatru to Szczyty Azow - Równonoc, Również z Ptakami i Asteroidami wymienia ukłony. Ograniczenia Wiatru Czy istnieje, czy zamiera, Zbyt mądry zda się na Letarg, Jednak nie wiem, będę szczera. I Emily (co do Azowa, dickinsolodzy są zgodni, że chodzi o Morze Azowskie): The duties of the Wind are few, To cast the ships, at Sea, Establish March, the Floods escort, And usher Liberty. The pleasures of the Wind are broad, To dwell Extent among, Remain, or wander, Speculate, or Forests entertain. The kinsmen of the Wind are Peaks Azof — the Equinox, Also with Bird and Asteroid A bowing intercourse. The limitations of the Wind Do he exist, or die, Too wise he seems for Wakelessness, However, know not I.
  23. Jak ja cię kocham? Niechże policzę pomału. Kocham głęboko, szeroko i tak wysoko Jak sięgnie dusza, gdy nie zobaczy jej oko Do kresu istnienia i łaski ideału. Kocham cię w każdej codziennej potrzebie małej, Czy świeci słońce, czy ogarek skwierczący. Kocham wolna, jak ludzie o prawa walczący. Kocham czysta, jak oni gdy odrzucą chwałę. Kocham z namiętnością, którą kiedyś włożyłam W dawne żale i mą dziecinną wiarę mając. Miłością, którą zdało mi się, że straciłam Razem ze świętymi. Kocham cię oddychając, Śmiejąc się i płacząc; I Bogu zawierzyłam Że w śmierć odejdę jeszcze mocniej cię kochając. I Elizabeth (1845): How do I love thee? Let me count the ways. I love thee to the depth and breadth and height My soul can reach, when feeling out of sight For the ends of being and ideal grace. I love thee to the level of every day's Most quiet need, by sun and candle-light. I love thee freely, as men strive for right. I love thee purely, as they turn from praise. I love thee with the passion put to use In my old griefs, and with my childhood's faith. I love thee with a love I seemed to lose With my lost saints. I love thee with the breath, Smiles, tears, of all my life; and, if God choose, I shall but love thee better after death.
  24. Zamknij i zarygluj okiennice, Bo wichura nas dosięgła: Tej nocy nasze umysły są ostre. Świadomość ma dostrzegła, Że wszystko wokół nas Jest szalone jak śnieg i mgła. Horacy stoi tam przy Homerze, Platona półka równoległa, A tu Tulliusza otwarte strony. Czy to przeszłość odległa, Gdyśmy, niepiśmienni chłopcy, Byli szaleni jak śnieg i mgła? Pytasz czemu wzdycham, stary druhu, I czemu zadrżałem z nagła? Drżę i wzdycham myśląc, że Taką rzecz być mogła, Że nawet Cyceron i zmyślny Homer Byli szaleni jak śnieg i mgła. I William: Bolt and bar the shutter, For the foul winds blow: Our minds are at their best this night, And I seem to know That everything outside us is Mad as the mist and snow. Horace there by Homer stands, Plato stands below, And here is Tully's open page. How many years ago Were you and I unlettered lads Mad as the mist and snow? You ask what makes me sigh, old friend, What makes me shudder so? I shudder and I sigh to think That even Cicero And many-minded Homer were Mad as the mist and snow.
  25. Władco szyderstwa Daj nam choć godzinę magii My od fioletowych rękawiczek To my od lotu szpaka, aksamitnej godziny My z ras arabskich przyjemności Z kopuły słońca i nocy Daj kredo do wiary Noc pożądania i rozpusty Daj wiarę w noc I mandalę stu odcieni bogatą Jak i dla mnie tak dla niego A z domu twego jedwabnego Miękkimi poduszkami usłane Łoże - swą mądrość i głowę Na dekret nasz żałosny Tyś niewzruszony Zawładnięty szyderstwem… Wierzyliśmy kiedyś To jest w starych dobrych czasach A mimo to objawiasz się Tu i ówdzie w uczynkach małych W rzeczach o uprzejmości lekko oko przymykasz na grzechy nasze Odpuść nam za winy… Resident mockery Give us an hour for magic We of the purple glove We of the starling flight and velvet hour We of arabic pleasure's breed We of sundome and the night Give us a creed To believe A night of Lust Give us trust in The Night Give of color Hundred hues A rich Mandala For me and you And for your silky Pillowed house A head, wisdom And a bed Troubled decree Resilent mockery Has claimed thee We used to believe In the good old days We still receive In little ways The Things of Kindness And unsporting brow Forget and allow
×
×
  • Dodaj nową pozycję...