Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zdesperowana jestem.
dlatego pytam wszędzie i tu też to zrobię.
jak to się robi? to znaczy: jak się wybiera sposób życia, skąd mam wiedzieć, czego chcę, co jest wartościowe, dla czego warto się poświęcić, jak pracować?
sądzę, że jest tu wielu ludzi starszych ode mnie, więc może napiszecie coś mądrego...?

kiedyś myślałam, że fajnie by było pracować tak typowo dla innych, jakaś praca z dziećmi może czy coś takiego. ostatnio natomiast staję się bardziej egoistką, co może wcale nie jest takie złe, i myślę, że warto najpierw rozwinąć samego siebie, by móc cokolwiek z siebie dać.

skąd wiedzieć, jaki wybrać kierunek, czy wyjechać na studia, czy zostać?

przeraża mnie to wszystko. i, jak w piosence takiej, 'szukam kogoś, kto powie mi: wiem, co czujesz - to nic'. albo nawet więcej. jako że bywają tu ciekawe osobistości, może patrzące na świat inaczej, artystyczniej ( a może właśnie nie?) - pytam - jak sobie z tym wszystkim poradzić?

spodziewam się również głupich komentarzy, a jakże ;], ale może akurat jakieś ważne słowa wpadną we mnie. bo czuję, że wszystkie drogi są na oścież otwarte, ale nie ma żadnego powodu, by ruszyć.

Opublikowano

osz kurde, nie spodziewałam się takiego tematu :)

na pewno nie jestem starsza wiele od Ciebie, nie jestem też ciekawa osobistością, ale się wypowiem! ;P

oczywiście nie dostaniesz gotowej recepty na życiowe wybory, jedyne, co w tej kwestii mogę napisać, to decydowanie na bieżąco, ale niezupełnie :D - planuj starannie przyszłość, ale kiedy okaże się, że trzeba ów plan nieco zmodyfikować, zrób to i idź dalej z tą zmianą (w razie potrzeby czynność powtórzyć;)
trzeba przejść przez złe momenty, skoro inni mogli, to TY też możesz!

wiesz, nie jest powiedziane, że wybierając studia z pasji będziesz na nich megaszczęśliwa
ja na swoich wymarzonych póki co przeżywam gehennę
tak więc to, że nie wiesz, co wybrać wcale tak dużym problemem nie jest, po prostu gruntownie się zastanów

warto najpierw rozwinąć samego siebie, by móc cokolwiek z siebie dać
to prawda, też ją wyznaję, ale pamiętaj, żeby się w tym nie pogrążyć - może Ci się wydawać, że ciągle masz za mało do ofiarowania i ten proces "ulepszania" stanie się udręką a w efekcie nic z niego nie wyjdzie

dobranoc

zmarznięta Tova

:-]

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To źle postawione pytanie; nie istnieje coś takiego jak "wybór sposobu życia", chyba że z jakichś przyczyn dochodzi do sytuacji ekstremalnej, w której faktycznie musimy dokonać brzemiennego w skutki wyboru.



Z doświadczenia. Nawet jeśli ktoś ci coś podpowie, to żadna gwarancja, że podpowiedź sprawdzi się co do twojej osoby. Na twoje pytania nie ma uniwersalnych odpowiedzi, bo to sprawy bardzo indywidualne. Ty sama musisz określić, jakie są podstawy twojej tożsamości. Nikt nie powie ci, kim jesteś, w czym się sprawdzisz, co da ci satysfakcję.


Z biologicznego punktu widzenia człowiek musi myśleć przede wszystkim o własnym przetrwaniu i przekazaniu własnych genów. Kiedy już je przekażesz, celem nadrzędnym stanie się przetrwanie tychże genów, czyli ochrona potomstwa. Dokonywanie samooceny w kategoriach egoizmu jest bez sensu. Punktem wyjścia jest powiedzenie sobie "jestem jaki jestem", dopiero potem można dokonywać ocen zachowania w danej sytuacji i wyciągania wniosków. W pewnym wieku często pojawiają się myśli dość radykalnie wartościujące własną osobę częstokroć na podstawie dziwnych przesłanek;) Po pierwsze spokój - nie ma co wpadać w panikę, nie ma co się miotać. Nie jesteś saperem, możesz się pomylić wielokrotnie i świat się nie zawali;)
Myślenie "dać coś z siebie" - dlaczego takie? Dlaczego wychodzisz z założenia, że istniejesz po to, by świadczyć coś na rzecz innych? Tak nie powinno być, twoje życie powinno składać się z układów polegających na wymianie, nie na płaceniu trybutu, długu za to, że przyszłaś na ten świat. Co do zasady - powinno być tak, że im będziesz w czymś lepsza, tym lepszą "cenę" za swoje wytwory uzyskasz. Nie zawsze to się sprawdza, ale statystycznie raczej tak.


Ha! To jest stosunkowo proste - wybrać to miejsce, ten kierunek, który daje więcej perspektyw. To jest proste, o ile w grę nie wchodzą emocje, np strach. Strach trzeba wyeliminować. Moja małżonka na ten przykład decyzję o wyborze studiów podjęła pod wpływem faktu, że poznała mnie - wyjechała do mojego miasta; i chyba wybrała dobrze, pomijając moją skromną osobę.;)



Właśnie - strach. Problem nie tkwi w tobie, ale w tym, że nie jesteś przygotowana. Nikt nie nauczył cię podejmowania wyzwań. To nie tylko twój problem. Świat jest pełen ludzi przelęknionych, czyli takich, którzy ci powiedzą "wiem, co czujesz". Albo nie powiedzą, bo wstyd się do tego przyznać.

W gruncie rzeczy dylemat nie tkwi w tym, jaką podjąć decyzję, lecz w tym, czy odważyć się na wybór, czy przed nim uciec. Wybór może się okazać lepszy lub gorszy, ale na pewno nie będzie porażką.

A artystyczne podejście bywa podejściem ucieczkowym;) więc nie wiem, czy to dobre wzorce.:D
Opublikowano

spokojnie:) nie ma co się przerażać, nie przejmuj się ze nie znasz odpowiedzi na te uniwersalne pytania, bo fakt ze w ogole je zadajesz, już jest sam w sobie super.. i to, jak widze, w całkiem dobrym czasie, bo ważne decyzje jeszcze przed tobą. Myślę że w takiej sytuacji odpowiedz przyjdzie sama, tylko po prostu potrzeba czasu na różne doświadczenia ( naprawde warto je ciagle zdobywac, nawet jesli niektóre wydaja ci sie nieodpowiednie dla ciebie, to moze okazac sie zupełnie inaczej!! ), przemyslenia, rozmowy z osobami które ten okres poszukiwan mają już za sobą albo przeciwnie, z kimś kto tez jest w takiej sytuacji...Bedzie ci wtedy raźniej:)

Nie musisz od razu porywać się na ktorąś z "otwartych dróg", skoro na razie nie jestes na to gotowa. Poza tym najlepiej "wydeptać" swoją własna droge, ktorej może na razie nie widzisz, nie masz pojecia jak ona moze wyglądać ale ona bedzie sie coraz bardziej klarowac. Po prostu przypatrz się sobie, zastanów co sprawia ci przyjemność, w jakich sytuacjach czujesz sie dobrze, co ci wychodzi lepiej a co gorzej; do czego masz dużo motywacji, a co najchetniej odłozyłabyś na później. To nie jest egoizm, ze chcesz sie rozwijac, a w twoim wieku ( przypuszczam ze koło 20?? ) to chyba nawet bardzo odpowiednie zajęcie;) i niczego to nie wyklucza, choc nie jest łatwe i zabiera troche czasu. Z własnego doświadczenia powiem ci, ze wbrew pozorom, praca jak to nazwałaś "typowo dla innych" jest mega-rozwijająca, bo drugi człowiek to olbrzymia skarbnica wiedzy ( również, a może przede wszystkim o sobie = to takie zwierciadło w którym się przeglądamy ), a relacje międzyludzkie, nawet te niezbyt głębokie, bardzo nas kształtują. Ale na wszystko jest odpowiedni czas: czas dla innych i czas tylko dla siebie.
A jak juz ci przyjdzie na myśl, że coś jest fajne i warto byłoby sprobowac sprawdzic czy tak jest w rzeczywistosci, to przede wszystkim, nie bój się podejmowania kroków, bo jest naprawde dużo mozliwości odwrócenia naszych decyzji. Przecież pierwsze zaczęte studia nie muszą być tymi ostatecznymi; sporo osób zmienia kierunek po 1-2 roku, a nawet duzo poźniej. To samo jest z miejscem. Czasami trzeba cos zrobic zeby sie przekonac ze tego własnie się nie chce lub nie lubi. Nie chodzi oczywiscie o to, żeby 10 razy zmieniac wybór i zwiedzic przy tym pół Polski, tylko zeby zawsze zostawiac sobie furtkę, "tak na wszelki wypadek". Mysle ze wtedy nie bedzie cie to tak przerażało... bo naprawde nie powinno...

życze powodzenia:)
aga

p.s. od 2 do 4 roku non stop chciałam rzucać studia medyczne, na które poszłam daleko od domu i głównie ze względu na rodziców. A teraz nie zamieniłabym ich na żadne inne, bo gdzieś, nie wiadomo skąd, przyszło poczucie ze to jest jednak "moje miejsce" w życiu. I nawet polubiłam Wawę, a to chyba dla "obcomiastowca" nie lada wyczyn;))) tak więc "uszy do góry";)

Opublikowano

"jak to się robi? to znaczy: jak się wybiera sposób życia"

moja rada: szukać, szukać, poszukiwać, wędrować,
a w tym szukaniu mieć dużo satysfakcji i przyjemności!
Wybiera się (wybiera?) tylko jedną z możliwych dróg (jak w labiryncie),
a czy właściwą, tego nikt wczesniej nie wie.
Tak myślę, czy słusznie - też nie wiem.

Opublikowano

Tyle postawiłaś pytań, ile problemów może mieć młoda osoba stojąca na progu.
Ilu nas tu na orgu, tyle otrzymasz odpowiedzi i każda odpowiedź prawdopodobnie będzie cząstką doświadczenia każdego z nas. A problem stary jak świat.
Dlatego odpowiem Ci maksymą - mi osobiście bardzo przydatną i sprawdzoną w życiu - mianowicie pewnego, takiego co nazywał się Pitagoras. Ten właśnie gościu powiedział: - "Staraj się żyć skromnie i uczciwie".
To tak ogólnie, a w szczególe mogę Ci poradzić:- Idź studiować filozofię,
to ona tę problematykę ma w małym paluszku;)
Pozdrawiam

PS. bym zapomniał:
- Chcesz rozśmieszyć Pana Boga, zaplanuj sobie życie;)

Opublikowano

a dlaczego innych pytasz, co chcesz robić a nie siebie?
przecież to tylko Ty wiesz, co cię fascynuje, pociąga, w czym jesteś dobra, co cię bawi;
a wybór drogi?
drogi nie ma - drogę znajduje się idąc...

już w 3 klasie szkoły podstawowej wiedziałem, że interesuje mnie literatura - tak, chciałem być poetą;
był moment, że pociągało mnie aktorstwo - ale szybko stwierdziłem, że gadanie cudzymi słowami mnie nie bawi - aktor to dość bezwolne narzędzie w rękach innych, m.in. reżyserów...
ale zanim zacząłem studia polonistyczne - pojechałem w Bieszczady, na ponad dwuletni wypas owiec...był czas na przemyślenia, ale i na dojrzałość...
właściwie - zawsze zmierzałem tylko do realizacji tego, co pociągało mnie już w tej 3 klasie - ale szedłem "zakosami", "serpentynami" - aby mieć czas przemyśleć następny krok...
wiem, może to ewenement - zwłaszcza przy powyższym poście...
chyba trzeba odkryć swój wewnętrzny imperatyw - i dać mu się pociągnąć...I NIE POZWOLIĆ aby się zgubił...
pozdrawiam - życzę powodzenia!
:) J.S

Opublikowano

Wyjść dobrze za mąż, mieć rodzinę, to są podstawowe wartości dla człowieka. Potem można zająć się sztuką, odwiedzać galerie, pisać piękne wiersze. I pracować, z poświęceniem i wytrwałością (i oglądać cv naszych rodzimych krytyków, jak żebrają o chleb :)))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



idąc tropem własnych doświadczeń
w ramach uzupełnienia poprzedniego komentu dodam,
że nasz jedyny syn już w drugiej albo trzeciej klasie ogólniaka
zaczął nadawać, że on chce być chirurgiem.
Nie lekarzem - tylko chirurgiem.
Po ponad 20. latach słowo stało się faktem:)

żeby nie być gołosłownym, vide

www.mazurkiewicz.com.pl/medycyna.html
Opublikowano

Mnie, pomimo bycia katolikiem generalnie, podobają się także maksymy z innych religii. Na przykład Budda powiedział "jeśli napniesz strunę za mocno - pęknie, jeśli za słabo - nie wyda dźwięku". Podchodzę jednak z dystansem do yin-yang - nie wszystko wolno i nie wszystko, co złe, ma swoje dobre konsekwencje. Mój wniosek: równowaga, ale do góry ;)

Chrystus, apostołowie i prorocy również mówili: "Wszystko wolno, ale nie wszystko buduje". No i czasem mam coś takiego, że intuicja mi podpowie i sprawdza się.

Może mówię trochę od rzeczy, ale to temat jak rzeka ;0

Pozdr.

Opublikowano

oo. tyle myśli. po kolei więc.

Tova Brink
[quote]wiesz, nie jest powiedziane, że wybierając studia z pasji będziesz na nich megaszczęśliwa
ja na swoich wymarzonych póki co przeżywam gehennę




można wiedzieć, jakie to studia? tak z ciekawości.
planować starannie przyszłość... szczerze mówiąc, ciągle najbardziej kręci mnie życie dniem dzisiejszym, tylko - właśnie teraz odkrywam, że ciągle się tak (chyba) nie da. wiem, że wybór studiów to nie koniec świata, że można jeszcze wszystko zmienić... ale i tak uważam, że jednak jest to dość poważna decyzja.

dzięki za odzew ;)

no i właśnie:

Tova Brink:
[quote]warto najpierw rozwinąć samego siebie, by móc cokolwiek z siebie dać
to prawda, też ją wyznaję, ale pamiętaj, żeby się w tym nie pogrążyć - może Ci się wydawać, że ciągle masz za mało do ofiarowania i ten proces "ulepszania" stanie się udręką a w efekcie nic z niego nie wyjdzie

ja bolek:
[quote]Tova, zaskoczyłaś mnie!
OOoooooooooczywiście
... im więcej dasz z siebie, tym więcej otrzymasz ...

vacker flickan:
[quote]Myślenie "dać coś z siebie" - dlaczego takie? Dlaczego wychodzisz z założenia, że istniejesz po to, by świadczyć coś na rzecz innych? Tak nie powinno być, twoje życie powinno składać się z układów polegających na wymianie, nie na płaceniu trybutu, długu za to, że przyszłaś na ten świat. Co do zasady - powinno być tak, że im będziesz w czymś lepsza, tym lepszą "cenę" za swoje wytwory uzyskasz. Nie zawsze to się sprawdza, ale statystycznie raczej tak.

i trudno mi znaleźć złoty środek między tymi wypowiedziami. o ile w ogóle właśnie go mam szukać.

a poza tym,
vacker flickan:
[quote]Ha! To jest stosunkowo proste - wybrać to miejsce, ten kierunek, który daje więcej perspektyw. To jest proste, o ile w grę nie wchodzą emocje, np strach. Strach trzeba wyeliminować. Moja małżonka na ten przykład decyzję o wyborze studiów podjęła pod wpływem faktu, że poznała mnie - wyjechała do mojego miasta; i chyba wybrała dobrze, pomijając moją skromną osobę.;)
no widzisz, poznała Ciebie, a więc coś przeważyło, coś pomogło podjąć decyzję. tymczasem ja mam wrażenie, że jestem w jakimś punkcie, w którym nie działają absolutnie żadne siły. albo działające się równoważą. nie mam żadnego ... jakby to napisać... punktu zaczepienia. wydaje mi się, że jest po tyle samo plusów i minusów po każdej ze stron. tyle samo korzyści i niepewności. i tym samym - trudno jest.

[quote]W gruncie rzeczy dylemat nie tkwi w tym, jaką podjąć decyzję, lecz w tym, czy odważyć się na wybór, czy przed nim uciec. Wybór może się okazać lepszy lub gorszy, ale na pewno nie będzie porażką.
o, to jest ciekawe. a nawet uspokająjące.

Eliasz:
[quote]jedź na rekolekcje do oo.benedyktynów
a dzięki. bywam na różnych tego typu spotkaniach.

Emu Rouge,
duużo napisałaś, nie będę tego wszystkiego cytować i komentować - ale na pewno przemyślę, kolejny zresztą raz. dzięki Ci, bo to, co piszesz, wydaje mi się takie sensowne i mądre.
może tylko:
[quote]rozmowy z osobami które ten okres poszukiwan mają już za sobą albo przeciwnie, z kimś kto tez jest w takiej sytuacji...
staram się rozmawiać, pewnie.. tylko właśnie coraz bardziej wydaje mi się, że trudno jest znaleźć kogoś, z kim można porozmawiać. bo jeśli ktoś jest w tym samym wieku, co ja (18), to najczęściej też stoi na rozdrożu i myśli głównie o sobie, co jest zrozumiałe oczywiście - sama to robię ;] natomiast starsi raczej bagatelizują, mówią, że jakoś to będzie... i - może mają rację właśnie? tylko że to za bardzo nie pomaga.
studia medyczneeee? o łał, podziwiam studentów chyba najbardziej ze wszystkich ;)

Baba Izba
[quote]moja rada: szukać, szukać, poszukiwać, wędrować,
a w tym szukaniu mieć dużo satysfakcji i przyjemności!
pięknie napisane :) szukanie jest zdecydowanie fascynujące, zawsze mnie to właśnie cieszyło, taka niewiedza, co dalej, takie manowce i wędrówki. tyle że chyba właśnie zaczynam schodzić na ziemię. mam nadzieję, że nie do końca.
dzięki!

marianna ja
myślę, że podróże jak najbardziej pomagają. dzięki.


egzegeta
maksyma 'Staraj się żyć skromnie i uczciwie' ... uczciwie - jasne. skromnie - no właśnie czuję, ze skromność w pewien sposób zamyka.. chciałabym coraz więcej, nie myślę tu o rzeczach materialnych, ale, jak to napisał Stachura: "można dalej śmiało żyć. I nawet coraz śmiało. Co też będę czynił."
oczywiście pewnie nie chodziło Ci o jakąś przesadną pokorę, rozumiem. tylko nie wiem do końca, jak rozumieć to 'skromnie'. może tak, by cieszyć się również z drobnych rzeczy? jeśli tak, to się zgadzam.

[quote]To tak ogólnie, a w szczególe mogę Ci poradzić:- Idź studiować filozofię,
to ona tę problematykę ma w małym paluszku;)
mam nadzieję, że to kpina, bo myślę o tym ;) ale znowu byłam wczoraj na wykładzie z filozofii, i profesor powiedział: "najpierw trzeba żyć, potem filozofować". ;]
myślę, że to właśnie jest mój duży problem, że nie potrafię patrzeć na daną sprawę jednostronnie, tylko zwykle dostrzegam więcej stron. i to chyba nie jest zła cecha. tylko że przez to trudno podjąć jakiekolwiek kroki. gdyby ktoś napisał "żyj nieuczciwie i nieskromnie" - pewnie też by się jakieś plusy znalazły. choć, to oczywiście bardzo głupi przykład. ale jest wiele spraw takich ... dyskusyjnych. może po prostu nie ma odpowiedzi na niektóre pytania, albo odpowiedzią jest właśnie szukanie odpowiedzi? nie wiem.

pozdrawiam również :)

JacekSojan
[quote]a dlaczego innych pytasz, co chcesz robić a nie siebie?
przecież to tylko Ty wiesz, co cię fascynuje, pociąga, w czym jesteś dobra, co cię bawi;
a wybór drogi?
drogi nie ma - drogę znajduje się idąc..
tylko że ja nie wiem do konca, co mnie fascynuje. jest wiele spraw pociągających, ciekawych, ale wybrać jedną? tu dostrzegam problem.

[quote]ale zanim zacząłem studia polonistyczne - pojechałem w Bieszczady, na ponad dwuletni wypas owiec...był czas na przemyślenia, ale i na dojrzałość...
ooojeej :) super sprawa. trochę też myślę o tym, by zrobić przerwę i wyjechać gdzieś... to by mogło być ciekawe. ktoś napisał kiedyś gdzieś: "Dlaczego nie dac sobie wiecej czasu - np. rok lub dwa - tyle ile jest potrzebne. Zastanowić się. Doświadczyć życia takim jakie jest. Podrożować. Wyjechać na wolontariat i w nowej, nienaruszonej rzeczywistosci odnaleźć samego siebie."
tylko - czy wtedy będę wiedzieć więcej?
dziękuję za odpowiedź i życzenia powodzenia - przyda się :)


Hania K.
[quote]Wyjść dobrze za mąż, mieć rodzinę, to są podstawowe wartości dla człowieka. Potem można zająć się sztuką, odwiedzać galerie, pisać piękne wiersze. I pracować, z poświęceniem i wytrwałością (i oglądać cv naszych rodzimych krytyków, jak żebrają o chleb :)))
może i tak. dzięki.

Ruffle Puffle,
czyli coś jak złoty środek? równowaga? pomyślę nad tym, dzięki za odpowiedź, witam na forum ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
    • ładnie   chłodne spojrzenia poranków pochmurne deszczowe dni a przecież nie raz się trafi że słońce kasztan da mi   na krzakach żółci się pigwa pod drzewem niejeden grzyb nad nami czerwień jarzębin wiatr z liśćmi rozpoczął gry ...
    • @Somalija stałaś tam, stojąc w słońcu. a wiatr rozwiewał ci włosy. to było wtedy, kiedy o wieczorze liliowe zapalały si,e obłoki, w którymś lipcowym dniu gorącego lata, w którejś znojnej godzinie podwieczornego skwaru...
    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       A ja Ciebie i Twoje komentarze :)
    • głody ciebie tworzą omamy lśnienia podbite hormonami  puste przebiegi  złe noce alkoholicznej zorzy    poprzez łzy  widzę niewiele  dłońmi mogą sięgnąć jedynie  już wilgotniej małej  i rozlewać zimne orgazmy    noszę smutne ciało  przeniknięte tęsknotą  z pragnienia zatracam     siebie           
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...