Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wszystko mógłbym wytłumaczyć
tylko daj jakiś powód

dlaczego chcę wracać nad ranem
w oparach skandalu
mylisz się - sąsiedzi to uwielbiają

czasem mam jeszcze ochotę
rzucić ci w twarz
że nic mnie nie obchodzi
dziecko w tobie

tłumisz poduszką
przyciśniętą do brzucha

płacz

ciebie bardziej kaleczy
spokój - potrafię wywrzeszczeć
pierwszy
cios

*
wieczorem obejrzę wiadomości
zadowolony że nie mam sumienia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


strasznie to cienkie jest

tak. mam nawet certyfikat, że można po tym prowadzić pojazdy mechaniczne. jednak z braku pomysłów własnych i podpowiedzianych, które zadowoliłyby mnie bardziej, zostaje. chyba, że brak się zapełni.

pozdrawiam
Opublikowano

"czasem mam jeszcze ochotę" itd. - cała ta strofka
też nie należy raczej do mocnych stron wiersza
(chociaż tam jest ten fajny motyw dziecka).
Kojarzysz sygnaturkę Jerzego Rybaka?

Co do ostatniego wersu, to moją wstępną propozycją
jest: "zadowolony z życia", choć to raczej też nic szczególnego.
Ale będę jeszcze myślał.

Pozdrawiam:)



ps. a gdyby tak (ten środek):

dziecko w tobie (a może w ogóle "w sobie"?)
usypiasz/tulisz poduszką
przyciśniętą do brzucha

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


strasznie to cienkie jest

tak. mam nawet certyfikat, że można po tym prowadzić pojazdy mechaniczne. jednak z braku pomysłów własnych i podpowiedzianych, które zadowoliłyby mnie bardziej, zostaje. chyba, że brak się zapełni.

pozdrawiam
OK, mogę się więcej nie odzywać, aż takiego parcia nie czuję ;P
Zauważ jednak, że we wcześniejszych zwrotkach są jakieś obrazy, wyraźne i spójne, coś się wydarza.
W ostatnim wersie zadowolony facet patrzy w telewizor (monitor). Widzi i słyszy to, co na ekranie i z głośników. A cieszy się, że nie ma sumienia? To jak to w końcu, ogląda wiadomości czy bada swoją duszę? Jeśli zamysł Autora był inny - dla mnie pozostał nieczytelny.
Poza tym to sformułowanie jest prozaiczne i dość pospolite, kaznodziejskie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



czy społeczeństwo dopadł ogólny zanik poczucia humoru? odzywaj się jak najczęściej. dzięki za uwagi. zgadzam się i przemyślę.

pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



czy społeczeństwo dopadł ogólny zanik poczucia humoru? odzywaj się jak najczęściej. dzięki za uwagi. zgadzam się i przemyślę.

pozdrawiam
OK, przyjmuję uwagę, w takim razie dopowiem:
Twój peel zachowuje się w wyraźnie określony sposób, robi rzeczy czytalnie opisane, a potem zasiada zadowolony przed telewizorem. Może czytelnikowi pozostawić ocenę dotyczącą jego sumienia. W postaci tu obecnej wygląda to tak: widzę czarne, a ktoś mi tłumaczy: "to jest czarne!". A co ja ślepa jestem? (no dobra, okularki do czytania są;)
Opublikowano

pojawił się problem rozjechania intencji autora i czytelnika. czyli porażka autora. byłem tego świadomy od początku. wiersz zostawiam, ponieważ albo dobra dusza coś podpowie, albo znajdę inne rozwiązanie. jeśli nie, to wywalę do kosza.

serdeczne dzięki za pomoc :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • I bi bi.                          Maska, jak sam.    
    • Ot; stary raper, trep ary, rat sto.    
    • On;       - baby brak(?) - skarby bab... no.  
    • Aby łamy, karoseria i resorak mały - ba.    
    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...