Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Spiro

Użytkownicy
  • Postów

    824
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Spiro

  1. To raczej było niedoprecyzowanie, że chodzi o nie przyjęcie raportu Prezesa NBP i w efekcie jego odwołanie. Sytuacja miała miejsce przed zmianą ustawy. Przyznaję, że troszkę namieszałem. Jeśli chodzi o kompetencje prezydenta, wynika to bardziej z tzw. wykładni prawa niż z samego zapisu konstytucyjnego. Więc co do takiej mozliwości nawet konstytucjonaliści się spierają. Tak samo jak nie było wprost napisane kto może odwołać wicemarszałka sejmu. Oparto się na wykładni jaką przedstawił m.in. Lech Kaczyński w wywiadzie dla radia zet. Powiedział on: "organ powołujący ma prawo odwołać", tak samo uważa część prawników. I takiej samej interpretacji uczyłem się na elementach prawa. konstytucja wyraźnie wymienia przypadki i nie sądzę, że istnieje jakaś wątpliwość interpretacyjna w tym zakresie. gdyby można było wystarczająco uzasadnić prawo prezydenta do dowolnego odwołania premiera, to już dawno takie prawo byłoby wykorzystane lub skierowano zapytanie do TK
  2. bardzo się cieszę, Panie Józefie, że Pan się interesuje polityką. to odważna deklaracja i jak widać z powyższych wypowiedzi - mało popularna postawa. mam tylko do Pana prośbę, konkretną, żeby nie wywoływać zbędnej dyskusji. niech Pan będzie tak miły i wskaże konkretne artykuły Konstytucji RP, które pozwalają Prezydentowi RP zdymisjonować Prezesa Rady Ministrów, jeśli uważa go za złego premiera. pomylenie możliwości odwołania Prezesa NBP ze zmianą ustawy o NBP to już drobiazg i nie będę się czepiał
  3. Kolejny rozsądny człowiek. A reszta niech więcej telewizji ogląda i kupuje kawałki o "niedojrzałości politycznej"... a nie oddawanie głosu to wypinanie dupy nawet bez westchnienia "o, tak" lub "o, nie". jak ktoś lubi dać się... bez słowa zgody lub sprzeciwu to jego prawo. jak światli ludzie mówili, mamy "wolność do" i "wolność od". pytanie którą wolność i kiedy uważamy za ważniejszą. brawo Panowie! a jak zaczniecie już swoje narzekania, to zapraszam do drogerii po wazelinę. lepsza niż musztarda po obiedzie, bo nie będzie piekło.
  4. kiedyś zawsze na kartce. później wyłącznie w edytorach. ale nigdy bezpośrednio w oknie. wiem jednak, że jeśli kiedyś znowu zacznę coś pisać to wrócę do kartki. brakuje mi skreśleń, poprzednich wersji, a z rejestracją zmian kojarzy mi się redagowanie umów - kompletna porażka.
  5. no dobra, to poczekajmy do jutra z tym światem ;)
  6. wydaje się oczywiste, że istnieją kanony. sztuki, zachowania, ubioru. zapewne można wymienić wiele innych. i nie są w żadnym razie jednolite. różnią się geograficznie, kulturowo, nawet między klasami społeczeństwa. ale to zupełnie inny temat. jak dla każdej z dziedzin życia kanony nie mają praktycznie znaczenia, tak dla sztuki mają znaczenie dominujące, żeby nie powiedzieć konstytuujące lub pierwotne. łamanie obowiązujących kanonów ubioru nadal będzie "ubieraniem się". przekraczanie kanonów zachowania pozostanie zachowaniem. lepszym, gorszym albo zwyczajnie innym. jednak w przypadku sztuki, nierozerwalnie związanej z artyzmem, bo tylko wtedy można moim zdaniem mówić o sztuce "naprawdę", kanony są niezbędne. dzięki istnieniu pewnych wzorców, które można odrzucić, odwrócić, przyjmować wybiórczo, jednym zdaniem - zrobić wszystko, co tylko artyście przyjdzie do głowy, można nadal mówić o istnieniu sztuki. dlaczego? myślę, że obecność sztuki jest możliwa tylko w połączeniu z ciągłym rozwojem i zmianą. obie kategorie rozumiem właśnie jako nieustanne dążenie do przekraczania granic. w przeciwnym wypadku już dawno mówilibyśmy jedynie o rękodziele lub wytwórczości rzemieślniczej. natomiast wydaje mi się, że jedynym kryterium oceny sztuki jest nawet nie przekaz (tu lekko złośliwy ukłon w stronę niektórych współużytkowników naszego forum, nadużywających tego argumentu) i też nie sam artyzm, które są raczej nośnikami niż wartościami samymi w sobie, ale właśnie odbiór, reakcja adresata. stąd oczywisty wydaje się wniosek, że sztuka zawsze musi prowokować. zatem przeciwstawianie sztuki i prowokacji jest błędem. tak samo jest z wartością (jakością???) sztuki. można podążać za Arystotelesem (Categoriae) i przyjmować, że jakość to to, co sprawia, że rzecz jest rzeczą, którą jest. sprawiają to atrybuty, zespół cech czy właściwości. stąd wynikają tendencje do stwierdzeń, że coś jest dobre, jeśli jego charakterystyki spełniają wyraźnie określone normy i wymagania ustalone obiektywnie przez bezstronnych znawców. tylko znajdźmy tych bezstronnych specjalistów. potem można nawet odpowiednią normę ISO wprowadzić. drugie podejście, do którego osobiście się skłaniam, to oparte na Platonie definiowanie jakości jako "dobroci", możliwej do stwierdzenia tylko przez doświadczenie. jest to niejako odwołanie się do stanu "po". takie podejście uwzględnia subiektywność postrzegania. doświadczenia różnych odbiorców tej samej rzeczy mogą być różne, zatem jakość/wartość sztuki jest postrzegana w kontekście zaspokajania potrzeb. trochę to upraszczam, ale dla jednego będzie to potrzeba harmonii i piękna, dla innego odbiorcy potrzeba podążenia w zupełnie nieznanym kierunku. w tym miejscu można zapytać czy sztuką jest coś, co zaspokaja jedynie potrzebę twórcy. zgodnie z powyższym - jest. tylko cholernie niszową!
  7. potrafię przedyskutować każdy wers i każdy poruszony przez siebie temat, jednak po wypowiedzi czytelnika z gatunku j.w. nie mam na to najmniejszej ochoty: zły ton- koleżko :( z opcji 'ignorowani' ja też czasem korzystam ;] mam zapchaną skrzynkę dosłownie i jeszcze zdarza się, że emaile otrzymuję, a na imię mam M/arianna :) - z woli taty/tak, jak i babcia- a nie jakoś tam tak, że trudno odgadnąć, ponieważ nie figuruje w rejestrze imion USC napisał(a): marianna ja
  8. tak, to prawidłowa reakcja. tym bardziej uzasadniona, kiedy autor na negatywną ocenę swojego utworu potrafi odpowiedzieć jedynie obelgami wysyłanymi komentującemu na priva. na przykład ty, marianno, nie umiesz podjąc dyskusji o wierszu odnosząc się do konkretnych zarzutów pod adresem wiersza (podkreślam - wiersza, nie autora!) tylko wypisujesz inwektywy w prywatnych wiadomościach. wiem, bo sam tego doświadczyłem. i jak widzę nie tylko ja. na szczęście jesteś jedyną tego typu personą na tym forum. przynajmniej ja z nikim równie żałosnym się nie spotkałem. a wszystkim, którzy mają styczność z takimi mariannami, sugeruję korzystanie z opcji "ignorowani"
  9. a ja życzę wszystkim według potrzeb: niekontrolowanego strumienia świadomości lub świadomości braku kontroli spokojnej głowy i niepokoju w sercu jednym zdaniem - niech się nam układa S.
  10. może słowiańskie - Radochna
  11. niestety. wątłe i męczące. jak czkawka po bułgarskim winie
  12. z dobroci serca przemilczę
  13. niech dziewczyna wstawia ten sam wiersz. ile miało tego być? 26 razy? siedem osób wstawi minus i wyleci. w P po jednym dniu nie będzie śladu. a spójrzcie na korzyści - przez ponad pół roku będzie spokój, czyli żadnego nowego gniota
  14. M.K. napisał już o stylu tego wierszydełka. o stylu autorki szkoda pisać
  15. pisz i się nie przejmuj, pisanie ewoluuje, sama się przekonasz. buziaki /bea oczywiście masz rację. tylko w niektórych przypadkach to równia pochyła.
  16. skończona idiotka w moim powiedzeniu na pewno coś tkwi, Spiro zgubił kulturę bycia, jak kilku tu jeszcze/ a po co? po pierwsze - jesteś idiotką, bo nic do ciebie nie dociera. po drugie - domagasz się opinii na temat swoich wierszy; kilka razy starałem się ocenić je merytorycznie lub opisać swoje wrażenia - nie moja wina, że uważam je za kiepskie. to twoja wina. w zamian umieściłaś mnie w wątku dyskusyjnym, w jakiejś wyimaginowanej grupie tępicieli. mam prawo do swojej opinii i nikt mi tego prawa nie odbierze! po trzecie (spinając klamrą)- trzeba nazywać rzeczy po imieniu, jeśli inny sposób nie dociera. dlatego uważam, że jesteś idiotką i nazwę tak każdą osobę, która działa w podobny sposób. autorka tego wątku też na to moim zdaniem zasługuje, bo nie dociera do niej, że to ona wywołała problem swoim zachowaniem
  17. myślałem że kolejna skończona idiotka ale jednak coś rozumie
  18. nie pozwalaj sobie za dużo... z Krzemieńca wracasz? skończona idiotka
  19. kolejna która się dziwi, że jak rzucić odchodami w wentylator to potem wszystko czuć potraktowano Cię grzecznie, choć stanowczo, to zaczęłaś jątrzyć i prowokować. i masz czego chciałaś. jak mucha brzęczy to się ją w końcu wali packą, a nie puszcza podkład muzyczny a wierszyk, który czytałem i niestety pamiętam, był słaby. żeby była dyskusja musi być treść i wartość. gdyby w wierszyku choć dupa Maryni była, to jeszcze. a tak...
  20. te trzy kropki to "s" z alfabetu Morse'a? pewnie podwójne spacje symbolizują wtedy dwie kreski, czyli "m". nie rozumiem tego szyfru, a ponieważ postanowiłem być równie zadufany w sobie jak autor, to ocena może być tylko jedna: bełkot!
  21. bardzo mi do śmiechu i przez to jest prawdziwie, wręcz dotkliwie bolesny. Pani poezja dociera do trzewi :) p.s. poważnie proponuję szybki kurs logiki. przydaje się w utrzymaniu sensu w trakcie dłuższej wypowiedzi. a, z krytyką chwilkę poczekałem
  22. Przyjmuje z radością. I tak dzięki panu Poezja nabiera rumieńców odsuwając wniwecz te narkotyczno-anarchistyczne bełkoty tutejszej "elity"... narkotyczne bełkoty można odsunąć wniwecz (sic!) tylko zażywając silniejsze środki. i efekty widać. powyżej p.s. chciałbym kliknąć dwa minusy (drugi dla zorro). byłem na urlopie i mi umknęło
  23. lirycznie. ale jako stojący z boku zaproponowałbym cięcia i mniej entera. nawet drastyczne. pozdrawiam biegniemy roześmiani trzymając się za ręce rozpryskujesz kałuże i twój śmiech rozsypany jak kamienie w potoku – na szczęście rozgorączkowanie rąk smak deszczu wszystko czuję na mokrych wargach delikatny słony dotyk - nie odchodź jeszcze pozwól niech mokną bez parasola rozwiane włosy
  24. trochę chaotycznie. takie mam wrażenie. może zasugerowałbym podniesienie wrażenia tajemniczości przez zastosowanie nożyc. do muzyki Chopina mało odwołań (dźwiękowych i obrazowych), więc niech zagra nazwisko i asocjacje. mała propozycja, choć nie jest lepsza, ale dla zobrazowania o co mi chodzi (ja bym jeszcze popracował bo mało naturalnie wyszło). pozdrawiam krajobraz zaczyna się zmieniać z każdym krokiem dalej zapuszczam się w klimat w dłoni ciepło witam głos choć trochę zachrypnięty jak dźwięki Chopina lasy wyszumiały nad magnetosferę zwariowały igły rozedrgały się membrany - telefoniczny deszcz szukamy rynny by przez chwilę pocieszyć się świeżością
×
×
  • Dodaj nową pozycję...