Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

bajeczka o samotnej


Rekomendowane odpowiedzi

ja i moja bajka
w niej szczelna wieża samotności
spowita chmurami życia
i świt oblepiony mleczną lepkością
z nadąsanym słońcem
mój biały warkocz
czekający na ozłoconego rycerza
i serce pękające w szwach z nadmiaru miłości
przyjedziesz prawda?
przyjedziesz gdy zła królowa zmruży oczy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w wierszu jest SZCZELNA wieża samotności co ma wskazywać na samotność z wyboru, szczelną niedopuszczającą nikogo samotność ;) ale rzeczywiście ciekawe skojarzenie z tą szczeliną... Aniu D. dziekuję za pierwsze słowa pochwały jakie tu znalazłam! nad zdaniem z rycerzem oczywiście popracuję ;) chyba tego "czarnego konia" sobie podaruję, tak lepiej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedź na pytanie Włodzimierza N.: uporządkowanie naddane to inna nazwa funkcji poetyckiej i oznacza, najprościej mówiąc, to, że w wierszu oprócz następowania po sobie słów w pewnym porządku gramatycznym istnieje jeszcze szereg podobieństw pod względem brzmienia i znaczeń, a na podstawie tego tworzy sie właśnie szereg skojarzeń, bo utwór poetycki oprócz warstwy słownej nastawiony jest na to, żeby wskazywać sam na siebie(tzn. najprościej mówiąc na to, jak został skonstruowany i jaki sposób poszczególne elementy słowne wchodzą ze sobą w związki na potrzeby danego utworu). Wyjaśnienie definicji jest na serio i mam nadzieję, że zrobiłam to w miarę zrozumiale. Gdybyś miał jeszcze jakieś wątpliwości, pisz na ,,prywatne".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • to była najczarniejsza godzina nocy kiedy świat zaczął im się kurczyć na grudzie ziemi obiecanej w makiawelicznyn kontraście ryk sytych oprawców głód i brud wiekuisty tu obrzezali ich z życia i ułożyli w kopiec swoisty trójkąt Pascala mrowisko przeszłości utleniając się zamknęli Księgę Wyjścia i na skraju koszernego nieba tańczą w kole Mojżesza    
    • @Jacek_Suchowicz Każda wymówka jest dobra teraz trend jest na Bobra Pozdr.
    • @Jacek_Suchowicz dzięki  Również pozdrawiam 
    • @Jacek_Suchowicz Satysfakcja dla mnie spora Fajny wierszyk, mądry morał. Pozdrawiam Adam
    • Wszystko o kant – czegokolwiek. Łóżka, stołu, spodni. Teorii Immanuela przedstawionej w Krytyce. Wszystko zbłąkaniem rozumu na ścianie w postaci iluzji. Powinienem być instead of – to anielski młyn - jestem, zniekształcony głos Boga u Lema. Wyjątkowe stany – somnambulizm pod oknem ukochanej w postaci zespołu Elpenora – niech szlag trafi fantastykę i pchły (kogokolwiek, kolego). Shut up!, duplikacja dwóch w syndromie Gansera – mój stres, twój wybór –  choćby kur, miss world, studiowanie popisu składania jaj przed kogutem, resztki snów pochowanych paskiem zegarka na przegubie dłoni. Starej dłoni. Wszystko jest kantem i o kant – czegokolwiek. Niech trafi szlag – was, mnie, ich – przede wszystkim ich,   onych. Oto jestem – bez zgody. Według artykułu dwudziestego trzeciego. Opisuję, co widzę – i bez urazy. Że ściąłem drzewo dobra i zła – patologiczne upicie – splotłem wieniec cierniowy, nakładając na głowę przeźroczystej postaci welon. I zawołałem – sanna! Ho, ho - jak ja wołałem – owe sanna! I kląłem przy tym to, na czym świat stoi. Aż padł  na twarz, uruchamiając wszystkie mięśnie, każdy, nawet najmniejszy miocyt, to nie był krzyk – by wydyszeć –  Eli, Eli, lema lema lema… (jak kibic) sabachthani. Shut up! – zakrzyknął (i to był ryk) setnik  w obcym języku. Przebili mu bok, krwawił – wyciągnęli na środek drogi, Longinus pochylony nad Caiusem. Płakał. Ten pierwszy. I usłyszałem, jak jakaś kobieta – pięćdziesiąt lat – przeklina świat, nas, żołdaków po obu stronach granicy, pograniczników, wieczną ruchomość celu. I pomyślałem, że drab leżący obok jest ŚWIĘTY. A drab, skulony obok – przeklęty. I rozdarłem kotarę, by widzieć obu. Boga – ŚWIĘTY, ŚWIĘTY, ŚWIĘTY Serafinów i Tronów, w piżamie, gdzie ukryty papieros, dłoń na szyi strażnika zaciśnięta w nienawiść.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...