Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Berenika97 Przynosisz nam poetycki autoportret w lustrze sztuki, który jest jak wewnętrzna spowiedź kogoś, kto patrząc na obrazy, widzi siebie rozbitego na kolory i cienie.

Ma on w sobie metafizyczny żar i malarską precyzję.

Czyta się go jak sen, z którego nie chce się wracać, choć wiemy, że boli.

Opublikowano

@Berenika97

Super, wspaniałe spojrzenie.

Oby obrazy nie ożyły ,bo świat...

My ludzie. Dobro ,zło w jednym kotle...

...

słowa bezmyślnie 

po głowie biegają  

motyl bez skrzydeł 

szuka azylu 

tłumy wielkim 

pokłony składają 

pokaleczone ideały  

cieniem leżą na ulicy 

...

Pozdrawiam serdecznie 

Miłego dnia 

Opublikowano

@Berenika97

 

wiersz jest hipnotycznym i bolesnym świadectwem konfrontacji z przytłaczającą potęgą sztuki.

Światło boli bardziej niż ciemność.

Sztuka nie jest ukojeniem, lecz sennym więzieniem, z którego nie można się wybudzić. To intymny krzyk przekształcony w ostateczną, rezonującą ciszę (moją ulubioną).

Bereniko.

To co napisałaś to jest właśnie POEZJA.

Opublikowano

@Annna2Bardzo dziękuję! Ja też nie nie lubię tego malarstwa, jak zobaczyłam jego prace z cyklu Dora Maar -  poczułam antypatię. Dla mnie to nie piękno, ale agresja, sztuka tutaj  kaleczy, chociaż robi wrażenie. 

@huzarcBardzo dziękuję! Czasam trudo  ze znalezieniem  spokoju, gdy świadomość estetyczna staje się obsesją. :)

@andrewBardzo dziękuję! Czasami  wielkie dzieła bywają ciężarem, który przygniata twórców i odbiorców. :)

@MigrenaCzasami sztuka pochłania.  Dzieło przestaje staje się cackiem kultury, które już nic nie znaczy – albo znaczy za dużo. Bardzo dziękuję! :)

Opublikowano (edytowane)

@Marek.zak1Bardzo dziękuję! Oczywiście, to bardzo duży i piękny obraz w Sukiennicach. Byłam w tej galerii dwa razy i za każdym razem właśnie ten obraz mnie bardzo fascynował. Są tam i inne obrazy tego malarza. 

 

 

 

@Alicja_WysockaBardzo dziękuję! Też lubię impresjonizm. :)

@WochenBardzo dziękuję! :)

Edytowane przez Berenika97 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

a ja zasiadam przed Chełmońskim

zwłaszcza nad łąką już jesienną

babiego lata płyną wdzięki

w kobiecie nitkach tuż nad ziemią

 

znajoma piórkiem obraz tworzy

oszczędna kreska scenka żywa

wróblica karmi trójkę młodych

otwarte dzióbki by popiskiwać  

 

żyją obrazy oraz rzeźby

w tym się przejawia kunszt artysty

obrazek martwy wisi leży

nagle ożywa na nim wszystko

 

pozdrawiam

Opublikowano (edytowane)

@viola arvensisBardzo dziękuję, to prawda, ale czasami bulwersuje i przeraża. :) Pozdrawiam. 

@Jacek_SuchowiczPięknie napisałeś! 

 

A ja zasiadam przed Podkowińskim,

gdzie dzieci bawią się w ogrodzie –

w zieleni, która pachnie latem.


Żyją obrazy – masz słuszność w tym,

artysta łapie chwilę, która trwa,

u Chełmońskiego jesień dycha,

u Podkowińskiego dzieciństwo gra.


Pozdrawiam serdecznie.

@iwonaroma@Simon Tracy@sisy89Bardzo dziękuję! 

 

 

Edytowane przez Berenika97 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@viola arvensisRozumiem to. Tylko wtedy to my sami musimy decydować, co dla nas jest sztuką, a co nie. A nacisk mediów, tzw. krytyków i różnego rodzaju lobby określa, co ma być sztuką i to z "górnej półki". Później to trafia do filmów, książek i podręczników. Coś, co nas nie pociąga np. prace Kozyry są albo były w Zachęcie. Ludzie  oglądają te jej prace, instalacje i wciska się im że to sztuka współczesna. A nie każdy jest uodporniony. :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

tu, jw... można tonąć... albo, jak w przypadku innych dzieł.. płynąć nawet w ciemnościach - z wyobraźnią.

Nie "lezy" mi Picasso. Dobra Twoja galeira.

Sorry.. dobranoc.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym oj tam oj tam z niektórych rzeczy się nie wyrasta

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • znaleźć w lesie wyjątkowo duży, najlepiej omszały kamień. i ustawiać pod nim znicze. w imię pustki, na znak pamięci o Niedomyślonym Do Końca. niech absolutnie nie zrodzi się z tego kult, nie będzie jak w filmie Motór, fabuła małego szaleństwa – w żadnej mierze komediowa, pseudopomnik czy pseudogrób, wotywny, totemowy kamulec nie stanie się celem pielgrzymek wyznawców niedoreligii, która rozleje się po kraju, świecie. chodzi o głazisko przeładowane nieistniejącym znaczeniem, aż kipiące od udawanej mistyki, pełne tętnienia juchy w żyłach niezaproszonych gości, niewywołanych duchów. o wabienie spadających gwiazd, o zgrabione palcami z powietrza Nic i Nic, nadanie im spoistego kształtu. nie pomyśl, że chodzi mi o potrzebę religijności, ja, ateusz od piętnastego roku życia nagle poczułem tęsknotę do wysławiania mrzończadełek, czczenia ludzików z fal mózgowych. bardziej o wydrwienie tego. zanurzenie dłoni w bezsensach, odleglinach. uśmiechnij się widząc świeczuszki z dyskontu zapalane o północy w środku lasu. pomyśl, że zaraz coś wybiegnie z mroku i... nie, nie zaatakuje nas. przeciwnie – da się pożreć.  
    • @Leszczym  Moja Babcia słuchała To ostatnia niedziela Mieczysława Fogga, ta piosenka powstała na bazie Gloomy Sunday, śpiewała ja mała Norweżka, a oryginalnie piosenka została napisana przez dwóch Węgrów i była zakazaną, ze względu na to, że ludzie, słuchając jej popełniali samobójstwa, to tak na marginesie ku ścisłości. Wzmianka o babci sympatyczna.:)    
    • Słońce przelewa się przez miasto wrzącym bulgotem, jak przez rurki i retorty w laboratorium chemika. Zmęczenie przedpołudniowym spacerem kieruje mnie w stronę pobliskiego przystanku. W szparze między rozgrzanymi lipcowym upałem chodnikowymi płytami dostrzegam drobne źdźbło trawy. Przykucam ostrożnie, by przyjrzeć się mu bliżej. Jego zieleń ulotniła się już, brzegi pożółkły, kwiatostan pochylił w niemej prośbie. Ten widok porusza mnie dogłębnie, jakby źdźbło wyrosło wśród moich własnych wewnętrznych spękań. Niepozorne, lecz cierpliwe, kruche, lecz oznaczające życie.   Dam ci łąkę, pełną szelestów, zapachów, brzęczenia trzmieli i wonnych podmuchów wiatru. Dam ci strumień, w którego wodach ochłodzisz swoje odbicie. Dam ci śpiew ptaków ze wszystkich krajów świata. Tęczę. Może wiersz napiszę. Chcesz?   Ale źdźbło nie odpowiada mi na żadne z pytań, tylko jeszcze niżej skłania swoją kędzierzawą wiechę ku ziemi. Zauważam nieopodal kurtynę wodną. Podchodzę do niej, i przykładam złożone w miseczkę dłonie do jednej z dysz. Stoję w zimnym, perlistym oparze, moja koszulka nasiąka wilgocią. Obserwuję powoli osiadającą się na skórze mgiełkę; miseczka po kilku chwilach wypełnia się niewielką ilością wody. Wracam do mojego źdźbła, podlewam. Woda błyskawicznie przecieka w szczelinę chodnika. Po drżącej łodydze spływa jedna spora kropla, w której błyszczy zniekształcona miniatura miejskiej ulicy. Moja twarz również jest mokra.
    • @huzarc @huzarc  Dziękuję serdecznie za opinię!   Właśnie taki efekt chciałam osiągnąć — zależało mi na wprowadzeniu lekkiej groteski poprzez element alienizacji. Białe wiersze o mrocznej, skłaniającej do refleksji tematyce to zdecydowanie moja stylistyka.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...