Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'miłośc' .
-
Mam nadzieję że się chociaż trochę przyjmie, dopiero zaczynam przygodę z pisaniem i zależy mi ja szczerych opiniach, ewentualnie poprawkach <3 ps. Nie atakujcie za jakieś błędy mam dysleksję Ale się staram „Milość” Kobieta zmienna Naturę ma, Jak szukająca Światła ćma, Poszukuje i ja, Życia sensu W tym Nie trzeźwym Szaleństwu Prosty wybór mam, Honor uratować mogę, Niczym ludzka stonogę, Wszystko postawić Muszę, Bo inaczej, W poczuciu winy Się uduszę Obym dobry Wybór podjął, Czeka mnie Teraz rozterka, Patrzę się W lusterka, Wspomnienia Biorą górę, A ja to, Rozpatruje Przecież dalej Kocham ją, Rozsądek jeszcze Upaść nie może, Czarne ruchy Widzę jej, Obym wygrał Te grę
-
W tłumie serc w morzu snów, Gdzie każdy dzień płynął jak rzeka, Zjawiłeś się nagle jak promień dnia, Ktoś taki jak Ty – to był cud, to był znak. Ktoś taki jak Ty, ktoś jak Ty, Zdarzył się w życiu tylko raz. Byłeś moim szczęściem, moim snem, Dzięki Tobie wierzyłam, że wszystko ma sens. Czasem świat był pełen łez, A przy Tobie milknął ból i gniew. Twoje słowa były jak dotyk, jak ciepły wiatr, Ktoś taki jak Ty – przy Tobie chciałam trwać. Każdy dzień z Tobą trwał jak sen, Bo tylko Ty byłeś jak piękne marzenie. Ktoś taki jak Ty – dar z niebios. Wypuściłam Cię, zostawiłam nas. Lecz los miał plany inne niż my, Rozdzielił nasze drogi, zburzył sny. Choć serce wołało, choć chciałam trwać, Nie każda miłość ma szansę się stać. Twoje słowa, ciepło – dziś tylko cień, Jak echo wspomnień, co wraca co dzień. Niebo, co dało dar tak piękny nam, Zabrało go z sobą, zostawiło żal. Nie była nam pisana ta wspólna pieśń, Los zapisał w księdze inny kres. Choć w sercu wciąż czuję Twój cichy głos, Wiem, że miłości pokonał los. Ale w pamięci zostaniesz na zawsze, Jak światło, co mrok w moim życiu zgasiłeś. I choć drogi nasze rozeszły się dziś, Ktoś taki jak Ty – w sercu na zawsze tkwi.
-
Dam ci dziś wszystko co mam, Dam ci dziś cały mój świat, Dam ci dziś wyśniony raj, Dam ci dziś kwiecień i maj. Ty zasługujesz na szczęście, wiem, Na czułość, miłość, spokojny sen. Ty jesteś jak kryształ wśród skał, Jak wiatru powiew w letni skwar. Chcę byś poczuła do życia chęć , By cię podniecał kolejny dzień, By twarz twa była zawsze radosna, Abyś pragnęła promieni słońca. Swe życie chętnie oddam ci, Byś tylko chciała ze mną być. Nic nie chcę w zamian, tylko bądź, Bądź mą jedyną, moją bądź. Bądź ze mną, razem nie straszna dal, Bądź ciemną nocą i w świetle dnia, Na zawsze pragnę z tobą być, Nic więcej nie chcę, więcej nic.
-
Niewiele nam potrzeba by słońce mogło wschodzić głęboko, piętrząc żyły kaskady zrozumienia Niewiele nam potrzeba kochać chcę w głębi, wspierać być prawdą dla Twoich oczu tak żyć i tak umierać Niewiele nam potrzeba zostań królową mych dni szczęściem, co daje rym wiatrem, co rozgoni dym Niewiele nam potrzeba każda historia ma kres Miłość to świata sens dasz mi kawałek nieba? Niewiele nam potrzeba ile warte me słowa? gdy miłość się w cieniu schowa rodzina, to dni odnowa Niewiele nam potrzeba czuję jak ginie odległość w sercu maleje niepewność chcę Ci pokazać mą wierność Miłość to dni niepodległość
-
Poczucie nicości sprawia, że gasnę. Mój umysł tworzy kolejną perswazję. Chciałbym na co dzień widywać ciebie – bez twego dotyku dzisiaj nie zasnę. Patrząc w twe oczy, żyję na nowo. Chciałbym oddać ci me każde słowo. Budzę się rano, myślę o tobie. Gwiazdy wskazują wszystkie nastroje. I miłość niezdarna zadaje pytanie: Czy to jest przyjaźń? Czy to jest kochanie? Dla mnie to fantazja, przeznaczenie życia. Gdy wrócę na ziemię, dusza ma rozkwita.
-
Chcę Cię zdobyć. Planowałam to od lat. Ale moja duma Trzymała mnie za kark. Odciągała mnie od Ciebie, Tłumacząc, jak dziecku: "Nie rób tego, on Cię spali." A może ja chcę zginąć w płomieniach? Może chcę się poświęcić, Wejść na drewniany stos, Przywiązać moje nogi do pala? Oddam ci zapalniczkę w dłonie I powiem: "Podpal mnie. Patrz na mnie, kiedy płonę I weź moje prochy ze sobą. Z n i e w ó l m n i e." I tak, Prędzej czy później, Będę stracona.
-
Idzie ulicą miłość i nicość promienie słońca deszczu czarne krople Idzie ulicą w kogoś wsiąka spojrzeniem zarzuci miłość czy nicość? Potykasz się robisz fikołka na rękach stajesz z ulicą się witasz i gonisz, gonisz miłość nagle wpadasz na nią a tu nicość Czerń od rana grafitowe tęczówki kranówka z E colą mielone z duszy i duszno Ci i trudno trudno... wszędzie tlenek niespełnienia
-
Przychodzi tak niespodzianie, I nawet nie wiesz, że jest, Z tyłu za Tobą stanie, Cierpliwa, odporna na stres. Nie zmusza, nie skarży się, czeka, Na błysk spod Twojej powieki, A kiedy przybywasz z daleka, Zostałaby z Tobą na wieki. Jest jak bumerang na wietrze, Bo odrzucona powraca, Potrzebna nam jak powietrze, Samotność ją zaraz zatraca. Jej wadą wielka nieśmiałość, I czułość na słowa krytyki, Za to zaletą wytrwałość, I męstwo, nie pęka przed nikim. Jest wierna, nie liczy na zyski, Na materialne korzyści, I ciągle wierzy w to święcie, Że jej pragnienie się ziści. Że ją dostrzeżesz przy sobie, Nie ważne, wieczorem, o świcie, Poznasz, zaprosisz do siebie, I nowe rozpoczniesz życie. To miłość jest tak wytrwała, I zawsze podsyca nadzieję, Że przyjdzie kiedyś wspaniała, I w sercu ziarenko zasieje. Więc czujni bądźmy codziennie, Na każde objawy miłości, Ona nas szuka codziennie, I chciałaby w duszy zagościć.
- 12 odpowiedzi
-
10
-
- miłość
- nowe życie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Twoje słowa. Owinęły moje ciało i do niego przylgnęły. Wtopiły się, złączyły z mięśniami, Wszczepiły się w kości. Twoje spojrzenie. Było jak kolce, nienależące do róży. To były ciernie, kłujące, wrastające się W moje serce, w mój brzuch. Twoje usta. Jak najpiękniejszy kwiat, wabiący motyle Błagając, prosząc o uwagę, o minutę sławy Osłabiają, wysysają energię. -otruły mnie- Twoje ręce. Z daleka wydawałoby się, że są ciepłe. Tak samo dobre jak osoba używająca ich Do zadania nożem ciosu silniejszego Od siły naszego przyciągania.
- 5 odpowiedzi
-
4
-
- miłość
- rozczarowanie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Goniłam za światłem rozświetlającym tę noc, Na moją twarz spadały płatki kwiatów wiśni. Co chwilę sprawdzałam grunt pod nogami Po czym znowu podążałam za różową jasnością. Moje stopy pozostawiały odbicia na trawie. Z nich rosły nowe niepozorne domysły Wzrastające w stronę nieba bezsensownie Próbując dosięgnąć nieboskłonu swoimi liśćmi. Czułam letnią bryzę okalającą moje skronie Otwierającą każde serce, każdy zamknięty sekret. Światło zdawało się gasnąć z każdym oddechem. Biegłam próbując go nie stracić z oczu. Zwolniłam, po czym wolno opadłam na kolana Szukałam jego poświaty, coraz bardziej nerwowo. Na moje policzki spadły cztery szczere łzy. Po nich spłynęły dwie strugi oczyszczenia. Drobne kroki, pękające gałęzie upadłych drzew. Dochodzące do moich uszu niczym dym. Po czym poczułam dotyk czyjejś dłoni na szyi. Znajomy, zbyt znajomy, aby go nie rozpoznać. -Przecież nie zostawiłbym ciebie samej. Lampionów jest jeszcze dużo.
-
przejmujesz władzę w ciele łatwo nie wrócę miłośnicze przywołanie dawnych wcieleń ustanowiło południe mocy pomijając wschody słoneczne wcześniejszy zmierzch nowy rytm ty ty i dalej ty z każdym oddechem wchodzisz niebem to żywy namiętności sen sczytałeś wszystkie moje gesty tętnię tobą magiczna
-
Poranieni i niezabliźnieni – cóż przytulaliśmy się i bywało że całkiem mocno chcieliśmy się wzajemnie wesprzec szukaliśmy ratunku czułość miała nam zapewnić emocje dążyliśmy ku ujściu nie wiedzieliśmy i A nie rozumiała że tylko w ten sposób więcej krwi z nas wypływało ubywało i sączyło się jej że hej! (ciepłej i zimnej, dobrej i złej) (innymi słowy ludzkiej) Cena? Warszawa – Stegny, 12.09.2024r. Inspiracja – shesvenus (poezja.org).
-
Drogi Nieznajomy, Czy długo jeszcze będę czekać, Aby na nowo się pozbierać, Nauczyć się żywić uczucie do kogoś innego, Zdmuchnąć jak kurz chłopaka byłego. Proszę niech on pójdzie w zapomnienie, Na Twoje palca skinienie..
-
Panie, gdy to nastąpi moment uznania, zaszczytu nazwą me słowo wielkim... dorobią w życiorys - mitu... Panie, gdy to nastąpi będzie to dzień zwyczajny nic się we mnie nie zmieni wbrew sławie - te same barwy Panie, gdy to nastąpi uśmiechnę się Sercem, że można dogonić własne marzenia uwierzyć w siebie - do końca Panie, gdy to nastąpi podziwiać będę pejzaże pomagać innym ludziom odnaleźć ciszę w gwarze Panie, gdy to nastąpi przypomnę sobie Twe dary prawdę, co syci me oczy Miłość, co gasi koszmary Panie, gdy to nastąpi usłyszysz ode mnie: dziękuję za każdy dzień tutaj, spędzony za Miłość do dzieci i żony
-
Nie dotknij mnie Przyśnie czar Odległości Spokoju Bordo Czerwone Mokre Przechodzi po ramionach Karku Gardło Gardło! Napełnij gardło!... Włosem Paznokieć Żelazo Kocha żelazo Jak neon z boku Ona Księżniczka w zamku A ja - w zielonej powłoce Smok? Może.
-
1
-
- szaleństwo
- obłęd
- (i 10 więcej)
-
zaplątała w słów przeciętność powiew wiosny burzą myśli ogarnęła niemoc błogą by uśmiechem móc nakarmić niedorosłym nawet tych co szczęście mają już za sobą gdy zakwitła świat zmieniła absolutnie to co szare nagle mieni się barwami i to życie które do tej pory smutne i zmęczenie ciągłą walką z wiatrakami taka piękna choć w spojrzeniu tak niestała ile miała któż wie dała tylko tyle była wiosną i młodością była całą i jak tęcza pojawiła się na chwilę
-
latami przywykłam w cierpieniu nie mam nic przyjmij mnie do ciała zgaśnie burza wykrzywiająca stawy zostanę tu mumia torfowa* bez grobowego daru w zimnym kwaśnym trzęsawisku byle bliżej ciebie weź ciepło poczekam trudno sprzeciwić duchy starej wiary w szeroko otwartych oczach docierasz do końca mnie * w epoce żelaza, ludzka ofiara, która pozostawała w świecie materialnym.
-
Kochajmy się, imperatorze od- dzielnie w naszych M. Pachną też inaczej moje perfumy: nie dla ciebie Eternity i szminka jaskrawa jak plakatowy karmin * Miłość, imperatorze, w snach teraz przychodzi. Lgnie ciasno suknia koloru dojrzałego banana; owocem słodko pachnie, a ja drżę o niechciane dziecko * Gdzieś musieliśmy podziać oczy imperatorze, skoro dopadła nas miłość nie bardziej niż my głupia i bezbronna - pisklę wyrzucone z gniazda trzmieli * Twój oddech ode mnie – daleko z moim - kiedyś z miętą tożsamy, imperatorze miłosnej nudy: ze sobą, obok siebie, bez siebie * Pragnienia wyrzucić do kubła: gdzie obierzyny, pestki, skorupy i łuski; wystygły piec, zimny termofor. Śpiące na biało pozaścielane łóżka * A ten dziadziuś, to ty imperatorze odniesień lirycznych pewnej srebrno- fiołkowej pani, kiedy szaro- godzinne (przed)wiośnie?
-
W wirze życia, w którym każdym dzień jak rozbity talerz wygląda, większość osób bez reakcji wołania o pomoc ogląda. Zawsze odnajdzie się anioł jak twoja osoba, dzięki której zbity talerz będzie cały od nowa.. Za opiekę jaką od Ciebie dostaję, moje życie może znów zamienić się w danie.
-
W polnych kwiatów zieleniach W górskiej wody strumieniach W głębokiego lasu cieniach W pachnących begoniach W nocnych olśnieniach W oczu łzawieniach W złych i dobrych dniach W ruchliwych miastach W spokojnych wsiach W słonecznych sierpniach W burzowych kwietniach W deszczowych wrześniach Przy sennych marzeniach Przy zwykłych cierpieniach Przy wspólnych samotniach Przy księżycowych utuleniach Przy słonecznych opaleniach Przy serdecznych wyznaniach Przy codziennych wyzwaniach Przy siebie poszukiwaniach Przy serca złamaniach Przy długich pożegnaniach Przy radosnych powitaniach I na końcu - przy naszych skonaniach
-
pan Julian zadbał abym była z nim od początku i przez środek aż do Wisły różowej co dziś sobie płynie wolna nie termometr
-
Przysługi oddane Długi spłacone Sprawy uporządkowane Testament spisany Majątek rozdany Grób naszykowany Kapłan wezwany Smutek wylany Żal niewypowiedziany Msza odprawiana Rodzina zebrana Czarno ubrana I tylko jedno pytanie Czy kochającego Lecz nie kochanego Wpuszczą do królestwa niebieskiego?
-
Będę się stroić dla Ciebie
viola arvensis opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Będę się stroić moja Miłości w ciepłe uśmiechy i zamyślenia, będę się stroić w łagodność ducha i wzniosłe mego serca pragnienia . Kiedy do Domu Twego szła będę to się wystroję w suknię jak dama, będę nastrajać wszystkich dokoła abym już nigdy nie szła Tam sama. Będę się stroić Najdroższy zawsze w ogień najczulszy nieugaszony, będę się stroić niczym instrument cicho uderzać w najczystrze tony. Będę się stroić w biele, błękity dobre uczynki gesty prawdziwe, a w moich oczach każdy wypatrzy czyste intencje, i iskry żywe. Będę się stroić w pokorę, ufność jak polny kwiatek gdzieś z boku kwitnąć, zanim mnie zerwiesz nakarmisz światłem bez śladów dobra, nie dasz mi zniknąć. Coraz to mocniej ściskam Twą rękę bo Tyś wystroił mnie Swą Miłością, nie mam już lęków ni wątpliwości do Ciebie Boże płynę z godnością. -
Dowód tożsamości, prawo jazdy i edukacja życia
Nefretete opublikował(a) utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
1) Dowód osobisty: Imię i nazwisko — w swojej Galaktyce Imiona rodziców — we Wszechświecie Data urodzenia — jest kontynuacją Płeć — cząstka wszystkich gromad Obywatelstwo — kosmos Miejsce urodzenia — schował Organ wydający — Mistrz Świata Numer pesel — wszystkie kierunki geograficzne Numer dowodu — zgodnie z prawem własności Data wydania — zwiniętym uchem na pępku Termin ważności — bez ograniczeń 2) Prawo jazdy: tak samo 3) edukacja życia: szkoła podstawowa — odziedziczona po mamie szkoła rozszerzona — w SERCU samego Boga! W życiu mu nie mało odkrywa — KONTAKT -
zanim wystygnie kawa tyle może się zdarzyć można się w kimś zakochać można śnic albo marzyć można zrobić śniadanie sobie, komuś bliskiemu ponieść fali rozkoszy nie wiedząc do końca czemu dlatego: zrobię nam kawę byśmy byli dla siebie do miłosnych przelotów kilka metrów nad niebem zauroczeni nawzajem patrzymy w oczu swych głębię i nagle znika świat cały a serce: po chwili mięknie... niestety kawa wystygła a ty utknąłeś w mej głowie i chyba wiem już dlaczego tak mocno myślę o tobie... przez twe błękitne oczy to nigdy nie będzie koniec bo patrzysz na mnie tym wzrokiem którego nie umiem zapomnieć...