Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'z' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o poezja.org
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 3 wyniki

  1. Kraj pogrążył się w wojnie. Wrogowie atakują ze wszystkich stron. Włosy na głowie mam już siwe, więc do wojska mnie nie wezmą. Syn zbyt młody na służbę spędza czas kryzysu w domu. A ja ubieram na siebie szary płaszcz, biorę ze sobą notatnik i wychodzę z mieszkania. Książka wymieniona wyżej to dziennik. Zapisuję w nim dzieje złych czasów. Jako przestroga dla moich przyszłych wnuków. Pewnego dnia napotkałem na ulicy zniszczonej wojną pewną staruszkę. Narzekała do swej sąsiadki „jak to źle w tym kraju”. Co mnie zaskoczyło to w ogóle nie wspomniała o wojnie. Lecz o zmianie partia rządzącej już owszem. I tak mijały miesiące, miasta w coraz gorszym stanie. A ja zapisuję coraz więcej stron. Nadeszła jesień, zaraza panującą w kraju zbiera coraz większe żniwo. Władza myśląc tylko o sobie zeszła się. Pokój przepełniony był ludźmi w garniturach, a nad nimi płaczący orzeł na ścianie. Na podłużnym stole podpisano pewien dokument. Zmiana w kraju podzieliła ludzi. Z jednej strony grupka dojrzałych ludzi pragnących władzy jaką mieli trzydzieści pięć lat temu i zgraja marzycieli obiecali młodym niektóre zmiany. Młodzież paląca i pijąca po kątach zebrała się i wyszła na ulicę. Po drugiej stronie stanęli synowie maniaków władzy ówczesnej. Nosili ze sobą krzyże i mówili jak to Pan byłby teraz po ich stronie. A co chwilę wyzywają inne dzieci Boże. Hipokryci stulecia „ A co władza na to?” Pytam się sam siebie. Piją, bawią się widokiem śmierci na granicach i ulicach. Bo w końcu nikt im już w Kraju władzy nie odbierze. Banda potworów, rząd zaschniętej krwi. Zacząłem się przyglądać sąsiadom, aby mieć pełen obraz kryzysu. Mój sąsiad z lewej zastanawia się z żoną, co jest nie tak z ich zniewieściałym młodszym synem. Bo starszy już dawno padł na froncie. Mieszkanie po prawej prawie zawsze puste. Ojciec pije w barze litrami, a matka pracuje dniami i nocami. Tylko syn czasem ogląda telewizję pełna nienawiści. Z dumą muszę stwierdzić że wychowaliśmy nowy rodzaj dzieci. Nienawidzących swego domu, nie dlatego że nie ma pieniędzy i praw. A dlatego że nadal stoi. Wyczerpany pewnego dnia zauważyłem że mój syn długo do domu już nie wraca. Na stole zostawił notkę „idę na wojnę”. Jestem z niego dumny muszę przyznać. Pewnego niedzielnego dnia poszedłem się przejść. Bunt nadal trwa na ulicach. Jakąś para koło mnie się dobija. Mężczyzna po kilku ciosach bagnetem uderza w ziemię. Kobieta cała zakrwawiona tylko malują swą krwią jakiś znak na pobliskiej ścianie kamienicy i jej los zakończył się. Nagle coś zauważyłem w oddali, stertę gruzu a pod nią leżał mój syn! Zapłakany podbiegłem do niego. On tylko obrócił głowę w moja stronę i powiedział: „Naród będzie Istniał póki ludzie żyją, a ludzie będą żyć póki Naród istnieję”. Po czym wyzioną ducha. Ścierając łzy zauważyłem że nie opodal mego syna płonie blok. Wrzuciłem w płomień dziennik. Bo już nie będę miał wnuków i poszedłem do domu. K. P 18.01.2021
  2. gołąbeczko pobielana pełna skarbów z tamtych lat czekasz na kwiaty na dzień matki ... w oknie za dużym na ten świat i mnie do ciebie nie daleko tu chwile mkną jak strzały matki samotne jak kapliczki a ptaki ciągle nie wracają nie będę budzić białych aniołów niespodziewanie przyjdę cicho przyniosę nasze chabry polne i złote kłosy żyta nie wstawaj znowu skoro świt tak trwoży nas oczekiwanie poczekaj przyjdę wnet i odejdziemy razem
  3. Jednemu Panu, który raczył był niegdyś zauważyć, iż jestem „kobietą jego życia…” ;-) Pooddychać centrum duszy jak świeżym zielskiem wykąpanym w deszczu - Uporządkować faktury wspomnień zapisane w PDF-ie z bankowym wyciągiem No więc jak z tą miłością Ty – alergiku na Viagrę emerycie żwawy Gdyż ja nadal gotowa i wiecznie kobieca polśniewam nieśmiertelnikiem - piaskową kocanką Tym niczym usta bezzębnie wklęśnięte – - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - zanikającym księżycem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...