„Castorp” to powieść Pawła Huellego osadzona w Gdańsku i Sopocie początków XX wieku. Opowiada historię młodego studenta politechniki, Hansa Castorpa, którego życie zostaje zdominowane przez obsesyjne zauroczenie tajemniczą Polką.
Spis treści
Młody Hans Castorp wyrusza z Hamburga na studia na politechnice w Gdańsku. Jego wuj, konsul Tienappel, ostrzega go przed podróżą na wschód, ale Hans nie rezygnuje i płynie statkiem „Merkury” na miejsce. Mieszka w kamienicy u wdowy Hildegardy Wybe, która ma służącą nazywaną przez Hansa Kaszibke.
Podczas pobytu w Sopocie Hans zakochuje się w tajemniczej kobiecie, którą okazuje się być Wanda Pilecka – bogata Polka z Warszawy, spotykająca się z rosyjskim oficerem Siergiejem Dawydowem. Hans obsesyjnie śledzi parę, kradnie książkę Wandy („Effi Briest”), wynajmuje detektywa i podporządkowuje swoje życie możliwości spotkania ukochanej.
Zauroczenie doprowadza Hansa do zaniedbania studiów i załamania nerwowego. Trafia do lekarza Petera Ankewitza i regularnie odwiedza sopockie uzdrowisko. Gdy Wanda przyjeżdża na lato do pensjonatu Miramare, Castorp spędza tam każdą wolną chwilę, obserwując ją z Dawydowem.
Niespodziewanie Dawydow zostaje zamordowany w swojej willi. Hans kłamie, że Wanda spędziła tę noc w pensjonacie. Spotyka się z kobietą po raz ostatni, a ta daje mu książkę na pamiątkę. Hans inspiruje się filozofią Schopenhauera. W końcu przechodzi przemianę, dojrzewa i stwierdza, że mimo wszystko chce żyć.
Hans Castorp przed wyjazdem na studia na Wschód odbywa długą rozmowę z konsulem Tienappelem, swoim wujem. Młody człowiek chce studiować w Gdańsku na tamtejszej politechnice, co nazywa „semestrami wschodnimi”. Konsul nie rozumie tej decyzji i wygłasza polityczne przemówienie, w którym krytykuje Wschód. Ostrzega siostrzeńca przed podróżą, używając metafory nici Ariadny i chaosu, przestrzegając, by nie zboczył z obranej drogi życiowej. Zachowuje się nerwowo, często odwracając się do okna, co dziwi Hansa.
Castorp próbuje usprawiedliwić swoją decyzję, tłumacząc, że Gdańsk jest miastem dostępnym koleją i statkami. Nie mówi wprost o aspekcie finansowym – studia tam są tańsze dzięki dotacjom rządu, a on rozporządza jedynie skromną rentą po dziadku i ojcu. Na koniec konsul mówi, że ich dom zawsze będzie dla niego otwarty i traktuje go jak własnego syna.
W kolejnych dniach września Hans intensywnie przygotowuje się do podróży: koresponduje z panią Wybe, u której wynajmie stancję, kompletuje bieliznę i garderobę, lokuje część pieniędzy w Banku Zbożowym w Gdańsku. Ma dylemat, czy płynąć statkiem, czy jechać pociągiem. Ostatecznie wybiera statek „Merkury”, którym wyrusza z Hamburga.
Na statku poznaje swoich współpodróżnych: pana Kiekiernixa (przedstawiciela belgijskiej spółki drzewnej), panią de Venancourt (francuską wdowę udającą się do Sopotu) i pastora Gropiusa (misjonarza). Podczas podróży rozmawia z pierwszym mechanikiem, Thomasem Fiedlerem, który wywiera na nim silne wrażenie.
Podczas kolacji dochodzi do ostrej wymiany zdań. Pijany Kiekiernix wygłasza tyradę przeciwko kolonializmowi, nazywając europejską cywilizację „kloaką” i mówiąc o wyzysku w koloniach. Pastor Gropius broni kolonizacji, twierdząc, że niesie ona cywilizację i kulturę. Oburzona pani de Venancourt opuszcza mesę z pastorem. Kiekiernix zasypia, a Hans udaje się do kajuty z niejasnym poczuciem winy.
Hans Castorp, leżąc na koi, wspomina dziecięce wakacje w Kołobrzegu. Kolejne dni na statku przebiegają podobnie. Castorp spaceruje po pokładzie i odwiedza maszynownię, gdzie Thomas Fiedler opowiada mu o technice i zapewnia, że nowe stulecie będzie wiekiem dobrobytu i postępu dzięki nauce.
Po dwóch dobach „Merkury” mija Hel i zmierza do Gdańska. O świcie Castorp stoi na mostku kapitańskim z kapitanem Mattiasem Hildebrandtem. Widzą łodzie rybackie Kaszubów łowiących dorsze. Kapitan opowiada, że pracował z Kaszubami, którzy w każdym porcie w niedzielę szukali katolickiego kościoła. Sternik Vogel mówi, że Kaszubi są lepsi od „Polaczków”. Kapitan gani go za te słowa, wyjaśniając, że pracował także z Polakami.
„Merkury” wpływa do portu około południa. Castorp żegna się z towarzyszami podróży. Pastor i pani de Venancourt jadą do Sopotu. Kiekiernix zaprasza Hansa na śniadanie następnego dnia do hotelu Deutsches Haus.
Holender opowiada o procesie rodziny de Venancourt dotyczącym zwrotu posiadłości wiejskiej. Przodek de Venancourta kupił ziemię za czasów polskiego króla, później pomagał Napoleonowi, więc po powrocie pruskiej władzy zmuszono go do sprzedaży posiadłości za bezcen. De Venancourt pragnie podważyć tę transakcję. Podczas rozmowy Kiekiernix kwestionuje pewność praw i wiedzy, mówiąc o zmiennych okolicznościach. Przedstawia hipotetyczną sytuację, w której Rosja zajmuje Prusy Wschodnie. Castorp broni nauk ścisłych, twierdząc, że prawa fizyki są niezmienne. Kiekiernix pyta o Galicję, gdzie był w zeszłym roku u hrabiego Potockiego.
Hans Castorp jedzie tramwajem do Wrzeszcza na ulicę Kasztanową i spotyka aroganckiego konduktora. Mija gmach politechniki, który go nie zachwyca. Gdy dociera do kamienicy, gdzie ma zamieszkać, służąca odmawia wpuszczenia go, twierdząc, że pani nie ma i nie dostarczono żadnego bagażu. Castorp zwiedza Dwór Artusa. Wchodzi do kościoła Mariackiego, gdzie wspomina swojego zmarłego dziadka, senatora Tomasza. Próbuje zjeść obiad w oberży „Drei Kronen”, ale niemiecki profesor wygłasza tam antypolskie przemówienie, więc Hans wychodzi głodny.
Kiedy wraca na Kasztanową, spotyka Hildegardę Wybe. Okazuje się, że doszło do pomyłki, a jego bagaż już jest na miejscu. Towarzystwo wdowy wynajmującej mieszkanie mu nie odpowiada, ponieważ uważa ją za prostacką.
Podczas obiadu Castorp czuje napięcie między gospodynią a służącą. Gdy dziewczyna wychodzi, Hildegarda przyznaje, że się jej boi. Hans jedzie na politechnikę, zauważa, że niektóre zajęcia prowadzone są po polsku. Spotyka krępego rudzielca, który wzbudza w nim niepokój. Pyta kancelistę o możliwość kupna bicykla, co go zaskakuje. Gdy mężczyzna zaczyna narzekać na konieczność wychodzenia z domu i załatwiające się psy, Hans ucieka. Castorp poznaje Mikołaja von Kotwitza z Królewca. Idzie z innymi studentami do Café Hochschule, ale szybko wychodzi. Wracając do mieszkania, zauważa, że rudzielec za nim idzie. Słyszy, że ktoś gra na fortepianie Schuberta. Dobiegają do niego też dziwne odgłosy z łazienki pani Wybe, ale student zasypia.
Castorp przyzwyczaja się do nowego mieszkania. Służącą zaczyna nazywać: Kaszibke. Na politechnice uczęszcza na zajęcia z geometrii wykreślnej, budowy maszyn, matematyki stosowanej i rysunku technicznego. Inni studenci zaczynają nazywać go Praktyczny Castorp lub Praktyk. Nie nawiązuje wielu nowych znajomości, unika też kontaktu z panią Wybe, która usilnie namawia go na wspólne posiłki za dopłatą. Prowadzi uporządkowane życie, znajduje czas na gimnastykę, dużo się uczy. Castorp wybiera się też do Sopotu po cygara „Maria Mancini”. Życie w Gdańsku zaczyna mu się podobać.
Castorp obserwuje parę na tarasie kurhausu w Sopocie. Rozmawiają po francusku, ale z rosyjskim akcentem. Słyszy, jak kobieta mówi do mężczyzny: „Jak długo mam cierpieć?”, co zapada Hansowi w pamięć. W nocy nieznajoma mu się śni. Po niedzielnym nabożeństwie znowu udaje się do Sopotu, licząc, że spotka tę samą parę. Udaje mu się dostrzec ich na ulicy Morskiej. Wchodzi za nimi do hotelu Werminghoff i słyszy, że kobieta planuje wyjechać następnego poranka. Nieznajoma mówi po francusku, co go zaskakuje. Hans orientuje się, że kobieta nie mieszka razem z mężczyzną, z którym ją widuje. Gdy nieznajoma zostawia na recepcji paczkę, Hans ją kradnie. W domu zastanawia się, co zrobić z paczką, postanawia odesłać ją do hotelu.
Castorp na pozór funkcjonuje normalnie. Odwiedza Cesarską Stocznię, gdzie ogląda U-Booty. Hans coraz częściej popada w zamyślenie i nie wie, o czym rozmawiają jego koledzy. Pewnego dnia nie wysiada na swoim przystanku i jedzie dalej do Oliwy. Zasypia i śnią mu się dziadek, matka, kancelista z politechniki oraz nieznajoma z hotelu Werminghoff, która pyta go, czy wystarczy mu odwagi. Hansa budzi dopiero konduktor, który żąda zapłaty.
Wieczorem Castorp słyszy, jak pani Wybe uczy Kaszibke gry na fortepianie. Wdowa ordynarnie odzywa się do służącej. Hans otwiera w końcu paczkę ukradzioną nieznajomej kobiecie, której jednak nie wysłał. W środku znajduje książkę „Effi Briest” Theodora Fontane. Chociaż lektura go nie interesuje, czując zapach perfum kobiety, stwierdza, że ją kocha. Zastanawia się, czy nieznajoma jest mężatką. Hans pije wino i marzy o kolejnym spotkaniu w Sopocie.
Doktor Peter Ankewitz przybywa do Gdańska w październiku, w tym samym czasie co Hans Castorp. Studiował we Francji i Wiedniu, kiedyś był obywatelem Rosji, ale ze względu na udział w spisku politycznym nie może tam wrócić. Przyjął obywatelstwo niemieckie i otworzył gabinet we Wrzeszczu. Obronił doktorat o leczeniu histerii według teorii profesora Charcota, jednak brakuje mu pacjentów. Czas zabija więc, obserwując przechodniów i „diagnozując” zaburzenia. Castorpa uważa jednak za zdrowego.
W marcu Castorp zgłasza się do doktora z powodu problemów ze snem, kłopotów z pamięcią i koncentracją. Hans wraca następnego dnia, aby opowiedzieć całą historię. W listopadzie Mikołaj von Kotwitz zaprosił go na karnawałowy bal kostiumowy. Castorp odmówił, ale ostatecznie poszedł w towarzystwie bliźniaków Leopolda i Ludwika Haacke. Na miejscu zobaczył gości bez skrępowania oddających się pieszczotom, pijących wino z dodatkiem opium. Spotkał tam kobietę z hotelu Werminghoff w zwykłej błękitnej sukni. Nagle zniknęła mu z oczu, próbował ją znaleźć i wypytywał gospodarza, ale na darmo. Pod wpływem narkotyków całował się z kimś z gości, jednak nie spotkał już nieznajomej widzianej w Sopocie. Gdy rano wyszedł, miał ochotę położyć się na oblodzonej rzece i zasnąć na zawsze. Wrócił do domu, ale czuł się bardzo źle. Słyszał w mieszkaniu kroki, prześladowały go wizje nieznajomej i rudzielca, który kiedyś za nim podążał, zaniedbał naukę, nie odpisywał na listy. Po opowiedzeniu historii Hans oczekuje, że lekarz przepisze mu krople lub proszki.
Narrator opisuje, czym są kurhausy – hotele z werandami, restauracjami i ogródkami, które powstają na początku XX wieku wszędzie tam, gdzie jest ładne powietrze i widoki. Sopot wyróżnia się wśród innych nadmorskich kąpielisk dzięki Zakładowi Kąpieli Gorących (Warmbad), gdzie przez cały rok można leczyć różne schorzenia. Hans Castorp zostaje pacjentem tej placówki pod numerem 747. Wybiera piątki na zabiegi, bo wtedy kończy zajęcia o trzynastej. Tramwajem dojeżdża na dworzec, pociągiem do Sopotu i o piętnastej jest w Warmbadzie. Podczas kąpieli wysłuchuje kłótni dwóch pacjentów: Chudzielca (Jonatana Graya), który krytykuje gloryfikowanie niemieckiej medycyny, i korpulentnego Morsa (Wolframa Altenberga), który uważa, że niemieckie osiągnięcia są większe.
Castorp postanawia ustalić tożsamość kobiety, w której się zakochał. Udaje się do detektywa Hermanna Tischlera. Chce dowiedzieć się, jak nazywa się para Rosjan oraz czy w tym sezonie przyjadą znowu do Sopotu. Tischler nakreśla sytuację w Rosji – masakra w Petersburgu, strajki w Moskwie, strzelanina w Warszawie, barykady w Łodzi. Sugeruje, że imperium rosyjskie może upaść, a wtedy będzie wojna i nikt nie będzie myślał o podróżach.
Doktor Ankewitz zapisuje Hansowi inne leki oraz zaleca intensywny ruch zamiast kąpieli. Castorp postanawia jechać na Wielkanoc do Hamburga. Przed wyjazdem otrzymuje jednak list od detektywa Tischlera. Dama nie jest Rosjanką, tylko Polką – nazywa się Wanda Pilecka, ma dwadzieścia dziewięć lat i mieszka w Warszawie. Mężczyzna to Rosjanin: rok starszy od niej Siergiej Dawydow, porucznik kawalerii, awansowany na kapitana i przeniesiony z Warszawy do Lublina. Ich planów nie można jednak ustalić ze względu na sytuację w Rosji. W pociągu Castorp zastanawia się, gdzie leży Lublin.
Hans Castorp porzuca gorące kąpiele, ale nie Sopot. Spędza tam każdą wolną chwilę. Konnym tramwajem dojeżdża na Królewskie Wzgórze, skąd podziwiać można panoramę Zatoki Gdańskiej. Często opuszcza zajęcia na uczelni, ale idzie mu lepiej niż wcześniej, ponieważ wieczorami się uczy.
Dowiaduje się więcej od detektywa Tischlera. Wanda Pilecka jest jedyną dziedziczką majątków ziemskich na wschodzie dawnej Polski. Ma kamienicę w Warszawie i podróżuje do Szwajcarii, Włoch i na Riwierę. W Sopocie była pierwszy raz, tylko na trzy dni. Siergiej Dawydow pochodzi z rodziny wojskowej. Do Sopotu przyjechał incognito jako kupiec drzewny Borys Iwanowicz Płatonow i posiadał taki paszport. Castorp prosi Tischlera tylko o powiadomienie w razie ich przyjazdu.
Martwi się, że nie spełnia zaleceń doktora Ankewitza o intensywnym ruchu. Kończą mu się sole, które przepisał, ale nie wraca do lekarza, ponieważ czuje się dobrze. Hans wyrusza na wycieczkę rowerową z Wędrowymi Ptakami, klubem założonym przez Willy’ego Stockhausena. Czuje się źle po zjedzeniu zupy cebulowej i, odpoczywając w trawie, widzi schadzkę pastora Gropiusa i pani de Venancourt. Po powrocie do domu Wybe mówi mu o wyroku śmierci na Pudrowskiego za morderstwo złotnika oraz o strajkach w Rosji. Przynosi list z Sopotu. Tischler informuje, że Wanda przyjedzie do pensjonatu Miramare na całe lato. Castorp pakuje jej książkę i adresuje do hotelu Werminghoff z dopiskiem, by odesłać własność do pensjonatu Miramare. Nie może zasnąć, ponieważ ponownie słyszy kroki.
Okazuje się, że detektywa odwiedził cywilny urzędnik policji, w rzeczywistości pracujący dla armii, niejaki Haacke. Pytał, dlaczego Tischler zbiera informacje o rosyjskich oficerach sztabowych. Haacke kazał się o wszystkim informować.
Na początku czerwca Hans Castorp pisze do domu, że letnie wakacje zamierza spędzić w Gdańsku. Porzuca bicykl, bo kolej nie oferuje przedziałów rowerowych, a pedałowanie do Sopotu jest zbyt męczące. Zapisuje się na egzamin z fizyki i zdaje go na dostateczny z plusem, zalicza również rysunek techniczny. Niemal codziennie jeździ do Sopotu i coraz częściej zamawia obiad i porter na tarasie pensjonatu Miramare. W dniu, kiedy ma przyjechać Wanda, nadaje na poczcie „Effi Briest”. Mijają jednak trzy dni, a Polki nie ma.
Pod koniec czerwca do pensjonatu przyjeżdża Wanda Pilecka. Castorp widzi ją na balkonie i czuje się jak sparaliżowany, ponieważ kobieta na niego patrzy. Bierze udział w wycieczkach, żeby przebywać z Polką. Ta pyta go nawet, czy studiuje teologię, ponieważ w towarzystwie unika nawet alkoholu. Hans odpowiada, że będzie budował statki, ale nikt go nie słucha.
Castorp zastanawia się nad relacją Pileckiej i Dawydowa. W gimnazjum na historii miał tylko jedną lekcję o Polsce – anarchia i pijaństwo szlachty doprowadziły do rozbiorów. Wyobraża sobie Pilecką i Dawydowa pędzących konno przez zagajniki jak Effi Briest z majorem Crampasem. Przypomina sobie fragment ich rozmowy w kurhausie – Dawydow mówił o dymisji jako niemożliwej w obecnej sytuacji. Rozmawiali po francusku. Castorp nie rozumie, czemu Polka jako Słowianka nie czuje się lepiej w Rosji niż w Niemczech. Próbując sprowokować Wandę, czyta na leżaku „Effi Briest”. Kiedy kobieta wstaje, Hans ma nadzieję, że idzie w jego kierunku. Ta podchodzi jednak do Dawydowa.
Hans paradoksalnie cieszy się z przyjazdu Dawydowa, który mógł zginąć na placu boju. Pilecka z dnia na dzień pięknieje. Castorp obserwuje, jak chodzi na randki. Dawydow wynajmuje całe piętro willi na Jelitkowskiej. Hans zauważa, że Wanda czasem zostaje u niego na noc. Widuje parę w różnych miejscach, pewnego razu Polka nawet mu macha, ale Dawydow obserwuje go przez lornetę, z czym Hans nie czuje się dobrze. Wieczorem zaczyna pisać list do Pileckiej, wyjaśniając, że to on zabrał jej egzemplarz „Effi Briest”. Postanawia zostać jeszcze kilka dni, nie podpisywać listu i wysłać go pocztą.
Następnego dnia wczesnym popołudniem Hansa zatrzymują przed pensjonatem Miramare dwaj cywilni policjanci. Dawydow został zastrzelony w sypialni swojej willi przez nieznanego sprawcę. Policjanci pytają, czy Castorp interesował się Wandą i czy ją obserwował. Hans kłamie, że Wanda tej nocy spała w pensjonacie. Udaje się do jej pokoju, a ta przyznaje, że zauważyła uczucie Hansa. Opowiada też, że widziała twarz zbira, który zabił Siergieja. Żegna się z Castorpem i daje mu książkę na pamiątkę.
Hans wpada w depresję, czyta o Schopenhauerze i zaczyna szukać jego śladów w Gdańsku. Zimą zdaje matematykę u profesora Mangoldta z oceną celującą. Szuka miejsca, gdzie odbył się bal karnawałowy, ale przekonuje się, że budynek nie istnieje. Hans zmienia się, odnajduje wewnętrzny spokój. Po powrocie do Hamburga dowiaduje się od wuja, że pani Wybe i jej służącej udowodniono otrucie męża.
Narrator przedstawia przyszłość ulic we Wrzeszczu: rosyjscy więźniowie po Tannenbergu w roku 1914, bojówki w brunatnych koszulach, potem marsz w marcowym błocie. Wolałby widzieć tam naiwnego idealistę Castorpa.
Aktualizacja: 2025-10-27 11:56:08.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.