Pieśń białych szronów

Na wpółomdlałe, sennie płynie
Po ośnieżonej gdzieś równinie,
Po miękkich puchów fali srebrnej,
Zciszone łkanie, szept gędziebny.

Grają, owite szronem, drzewa,
Na które złoty blask swój zlewa
Noc uroczysta, czarująca
Z seledynowych kruż miesiąca.

Płynie melodya roztęskniona,
Wybucha płaczem, rwie się, kona,
To znów, jak cichy dźwięk pacierzy,
Po ubielonych szlakach bieży.

Pieśń drży — a dusza ma znękana,
W srebrzyste brzmienia zasłuchana,
Znów cicho marzy, znowu roi
O tej szczęśliwszej doli swojej.

I znów się biednej przypomina
Każda ta chwila i godzina,
Kiedy, jak śnieg ten, była biała
I gdy złudzenia jeszcze miała.

Słucha — a dźwięki falą dźwięczną
Płyną w dal senną, w dal miesięczną,
Dźwięki harfiane, przytłumione,
Zda się, ze szczerych łez plecione.

Czytaj dalej: Hymn wiosenny - Zygmunt Różycki