Ojcu

Wierzę, że czasem, kiedy pokój już zmrokiem nasiąknie
I cisza zbudzi zegar, śpiący przez dzień cały,
Przypominasz mnie sobie, kiedy byłem mały,
I uporczywie muchy łapałem na oknie.

Widzisz brzegi spadziste i błyszczącą Wisłę,
Tę samą, która teraz tuż obok mnie płynie,
Widzisz drewniane domy, po wzgórzach rozprysłe,
Zachód słońca w czerwonem musującem winie.

Widzisz staw, lśniące koło zgrzybiałego młyna,
Mały kościół na stromej, murowanej skarpie,
Potem czarne, błotniste, odrapane Warpie,
I szkołę pełną dzieci, a pośród nich syna.

Zapomnianego syna, który wciąż pamięta,
I tylko wtedy płacze, choć już jest dorosły.
I zmywa łzami serce, jak na Wielkie święta,
Gdy wspomni grób na dalekim cmentarzu, wysoką trawą zarosły.

Czytaj dalej: Wiosna - Władysław Sebyła