Zima



Na nie­bie chmu­ry,
Do­łem tu­ma­ny,
Wi­cher po­nu­ry,
Mie­cie przez łany.
Po­żół­kło bło­nie,
Kwia­tów już nie­ma,
W bia­łej opo­nie,
Zbli­ża się zima.

Anioł­ki z nie­ba,
Sy­pią nam ru­nem;
Już cała gle­ba,
Śpi pod ca­łu­nem.
Rze­ki, stru­mie­nie,
Lód w wię­zach trzy­ma!
Próż­ne złu­dze­nie:
Ach! to już zima!

Smut­no i mroź­no
W cha­cie, na bło­ni;
Wiatr piosn­kę groź­ną
Po szy­bach dzwo­ni...

Trud­no się my­śli,
Zbyć smut­nej sza­ty,
Cho­ciaż mróz kry­śli,
Na oknach kwia­ty.

Dziw­ne to kwiat­ki,
Co zima ro­dzi!
Drżą bied­ne dziat­ki,
Gdy mróz nad­cho­dzi...
„Chle­ba!“ — bie­da­ki
Żebrzą oczy­ma:
Rzuć­cie grosz jaki,
Bo idzie zima!

Czy­taj da­lej: Zima – Maria Konopnicka