Mam ja baldachim nosić nad twą głową,
Zewnętrznym hołdem czcić zewnętrzność twoją
I o budowie myśleć za budową,
Co się przed czasem przecież nie ostoją?
Iluż tom widział takich, co stracili
Wszystko i więcej, drogo płacąc za to,
Że, mając skromną strawę każdej chwili,
Chcieli w swej pysze ucztować bogato!
Nie! Ja w twem sercu chcę ci składać modły,
Przyjmij ofiarę: biedną, lecz z niej płynie
Szczerość, nie mąci jej dodatek podły:
Pragnę, byś moim był, ja twym jedynie.
Odstąp, potwarco! Nigdy wiernej duszy
Choćby największa potwarz nie poruszy.
Sonnet CXXV
Were't aught to me I bore the canopy,
With my extern the outward honouring,
Or laid great bases for eternity,
Which proves more short than waste or ruining?
Have I not seen dwellers on form and favour
Lose all and more by paying too much rent
For compound sweet, forgoing simple savour,
Pitiful thrivers, in their gazing spent?
No; let me be obsequious in thy heart,
And take thou my oblation, poor but free,
Which is not mixed with seconds, knows no art,
But mutual render, only me for thee.
Hence, thou suborned informer! a true soul
When most impeached stands least in thy control.