— „Tyle książek! — wykrzyknęła,
Uderzając w dłonie białe —
Tyle książek u człowieka,
Co piosenki tworzy małe!
Taki warsztat kolosalny,
A tak drobne jego dzieła!...”
I ze śmiechem, parasolką,
Grube tomy liczyć jęła.
— Pani — odrzekł — racz uprzejmie
Wzrok obrócić w inną stronę;
Oto drzewko — w płaszcz je bujny
Stroją liście niezliczone.
Gąszcz ma spodem, a u szczytu
Tylko jedno wonne kwiecie...
Wspólne prawa, proszę pani,
Rządzą w duchów i drzew świecie!