Koń w chmurach

Z kwiatów się to zaczęło
Z róż czerwonych i astrów
Z łąk pachnących i lasów
Świerków wysmukłych i brzóz.
Gdy myśli moje jak kwiaty
Jak drzewa co bledną wiosną
Wiatry dreszcze miłosne
I chmury, gwałtowne uściski
Skłębionych ramion nieba
I żyłem wtedy jak ptak
Jak dziecko ptaków jak śpiew
Sen który brzęczy polem
Pajęczyn, strun skrzypiec leśnych
A wtedy na skraju nieba
Nad gór ustami i czaszką
Nad lasów pierścieniem i snem
Nad lokami brzóz, jaworów i lip,
Spośród nieba stajen i wrót,
Galopował mój pegaz, mój łosz
Na białym dzwoniącym bruku chmur
Z grzywą rozwianą, z podków
Hukiem — koń w chmurach
Burzy wiosennej — czarownik i bóg.

Czytaj dalej: Do krytyków - Julian Tuwim