Minęła młodość… Niby z knieji
Dmie zimny wicher z pól nadzieji
I mrozi duszę. Zima tuż!…
Samotne życie, cztery ściany,
I niema przed kim odkryć rany,
Podzielić bólu. Cmentarz dusz…
Nikogo nigdzie niemasz już!
Samotny, utkwij wzrok w nadzieję:
Wpierw zmąci zmysły szychem złud,
A potem oczy zetnie w lód,
A dumy pogna na rozchwieje,
Jak w stepie lotny śnieżny pył…
Żyj, choć do życia brak już sił.
Nie czekaj wiosny: Święto doli
Już nigdy znikąd przyjść nie zwoli,
By w zieleń przybrać ten twój sad,
By wskrzesić rojeń zmarły kwiat,
Rój dum — spętane ptaki woli —
Wypuścić w boży świat… Żyj — siedź —
O niczem nie myśl. — Wszystko — śniedź…