Łez! łez mej piersi - bo skona od męki...

Łez! łez mej piersi - bo skona od męki!
wy nawałnice! i wy Oceany
łez mi użyczcie - niechaj puste dźwięki
jak bez napoju poszczerbione dzbany
umilkną.
Gdzie mędrcy? którzy pojęli zawiłość przeznaczeń...
Gdzie duchy groźne? co się starły z mocą demonów...
Gdzie bohaterski dzwon? tryumfująca miłość za grobem.
Jeśli to jest? niech gwiaździstą nocą gra hejnał sercu.

Czytaj dalej: Lucifer - Tadeusz Miciński