Choć twej młodości jasny płomień
Iskrami bucha oszołomień
O Piękna ma,
Nie kusi mnie twych wdzięków wiosna
Kiedy promienna i radosna
Ku życiu drga...
Spoglądam z dala obojętny,
Jak w żądzy szczęścia zbyt namiętnej
Zatracasz gust —
I patrzę z leniwym uśmiechem
Jak poisz się wciąż nowym grzechem
Wciąż z innych ust...
Lecz kiedy ujrzę w twojej twarzy
Cierpienie, co się w oczach żarzy
Posępną skrą —
Gdy w smutku widzę cię żałobie,
Ach, wówczas muszę być przy tobie
Czuć mękę twą...
Ty mnie nie kochasz, ni ja ciebie,
A jednak tulę cię do siebie
Nie mówiąc nic —
I piję smutek twój, dziewczyno,
I piję twoje łzy, co płyną
Z pobladłych lic...
Czy to jest przyjaźń idealna,
Czy też perwersja seksualna? —
Obłędne sny — ?
Ach, nie wiem, co się ze mną stało,
Lecz chciałbym pić przez WIECZNOŚĆ całą
Twe drogie łzy,
Twe drogie łzy...