Król Bolesław, to rycerz był mężny
W kołach przyjaciół Chrobrym zwan,
W swojej łapie miecz dzierżył potężny
I puszczał wrogów w krwawy tan;
Co wieczora, w zamkowej świetlicy
Leżąc w łóżku zwykł grubo się śmiać: Ho, ho, ho,
Póki jeszcze trzymam miecz w prawicy
Możecie dzieci zdrowo spać!
Jadwisieńka kochała Wilhelma
Ale w narodzie powstał krzyk:
Co? królem naszym Niemiec szelma?
Wszak lepszy już litewski dzik!
Choć łzy gorzkie zraszają jej lice,
Lecz odważnie podaje swą dłoń:
Przyjm, ojczyzno, tę czystą prawicę,
Idź, mój wianku, polskiej ziemi broń!
I nasz naród, przy pomocy nieba
W potędze kilka wieków trwał;
Gdzie go tylko nie było potrzeba,
Wszędzie się polski husarz pchał;
Z czasem osłabł już zapał szlachcica,
Coraz rzadszym bywał szabli błysk:
Narodowa wciąż biła prawica
Ale tylko biła chłopa w pysk!
W końcu nawet już niebu to zbrzydło,
Już nas Opatrzność miała dość;
I rzekł Pan Bóg: wytracę to bydło
Bo już patrzeć na nich bierze złość —
Przyszedł Prusak... Moskal... Targowica...
Na Ojczyznę przyszły czasy złe...
Była wprawdzie narodowa prawica
Lecz się znalazła bardzo pfe...
Za tę wielką, bardzo wielką winę
Okrutnie nas pokarał Bóg,
Bo wnet wiarę, WŁASNOŚĆ i rodzinę
Wewnętrzny zaczął szarpać wróg;
Lecz wstał rycerz w papierowej zbroicy
I odwalać jął z grobowca głaz:
Wstań narodzie, użyj swej prawicy,
Trzecie dzwonienie... ostatni czas!!
Więc wróciły dawnej mocy chwile
I husarz polski odżył już:
Miast miecza dzierży wyborczą sztampilę
W ręku kataster martwych dusz;
I świadomy swojej szczytnej misyi
Tak pokrzepia swą słabnącą brać:
Póki jeszcze ja zasiadam w komisyi
Możecie dzieci zdrowo spać!
Dalej sypać podatek narodowy,
Zewsząd pieniądze płyną wbród:
Póki w kasie mamy grosz gotowy,
Póty z szlachtą polską polski lud;
Niech się święci „Narodowa Prawica”
Odrodzenia niech nam snuje nić:
Niechaj nie wie co daje lewica,
A będzie długo w chwale żyć!