Z jakim duszy rozdarciem, z jak głębokim żalem,
Z apulskiej wracające bitwy z Annibalem
Witał swe niedobitki Rzym, skonania bliski,
Z takim ode mnie dane przyjmijcie uściski.
Byłem wolny Północnik, los gdy jarzmo wtłoczył,
W jakiegoś Południowca dziś mię przeistoczył,
Lecz póki się do wiecznych nie przeniosę cieni,
Serca zawsze polskiego nic mi nie odmieni.
Posłowie! zgubę nasze stwierdziliście w Grodnie,
Umiem jednak rozróżnić nieszczęście i zbrodnie;
Jedni tam nieprzełamnej potrzebie ulegli,
Inni, żeby co sprzątnąć, kiedy gore, biegli.
Szukając źródła kiesek, znajduję ze smutkiem:
Dawniejszy sejm przyczyną, ten okropnym skutkiem.
Liczba to była mężów z uczciwości znana,
I większa, i starowniej nad wasze wybrana,
Ale nam zgotowała ta społeczność godna
Gorzki kielich, który dziś pić musiemy do dna.