Spod czarnej niepojęcie chmury
(A wokół była pustka)
Szli malutcy nad wyraz
Dwaj palcami worani w chmurę.
Wiatr kaktusami wstrząsał.
Piasek skwierczał jak owad.
Sino było i żółto. I niewymownie srogo.
Kiedy weszły w powietrze strzały,
Padli ze szlochem na twarze.
Chmura spadła wraz z nimi,
Rozpętała się burza.
Za kaktusem dziewczyna
Obliczała pociski.
Cień jej, kiedyś rzeźbiony,
Odkopano spod ziemi
Bez głowy i z wielkimi szczerbatymi skrzydłami.