Z stromej opoki
Na świat szeroki
Jaśnieje Częstochowa.
W niej ciemnolica
Bogarodzica —
Tron ma Polska Królowa.
Gwiazda zaranna,
Przeczysta Panna,
Źródło orzeźwiające;
Puklerz niezżyty,
Gród niezdobyty,
Nadziei jasne słońce.
Kto przy Niej szczerze
Postoi w wierze,
Przy tym statecznie Ona;
Pierś zbroi męstwem,
Darzy zwycięstwem —
Wojewodza niezwalczona.
Nie pierwsza ci to
Na tę obfitą
Polską naszą ojczyznę,
Szarańcza sroga,
Spadła ćma wroga,
Pustosząc łany żyzne.
Nie pierwsze ci to
Na kark nam wbito
Twarde przemocy pęta!
Lata niedoli,
Wrażej swawoli,
Mnogie kraj ten pamięta.
Wszak, w klęsk nawale,
Kto wytrwał stale
Przy Marji znamieniu —
Wiele ich było,
Przed wrogów siłą
Nie upadł w pohańbieniu.
Wtedyśmy padli,
Gdyśmy pobladli
Sercem przed liczbą wroga;
Gdyśmy zwątpieli:
Mnóstwu może li
Sprostać święta moc Boga.
Więc choć na nowo
Dziś nam nad głową
Wróg zwycięski przewodzi;
Choć w nasze domy
Nowemi gromy
Co dzień zła dola godzi —
Ty, polski ludu!
Patrz w gwiazdę cudu,
W złoty tron Częstochowy!
Wolnym się staniesz,
Skoro powstaniesz
W imię twojej Królowej.
O ciemno-lica
Marja dziewica!
Tyż nam Twą łaskę daj
Stać się godnymi
Rycerzmi twymi,
Godnymi zbawić kraj!
A kiedy staniem,
Pod Twem wezwaniem,
Krew za ojczyznę lać,
Poległym w boju
W wiecznym pokoju
Rajską racz światłość dać!
1856