Żal

Złote, ponocne ognie na polach rozpalmy,
Przy płonących ogniskach kręgiem siądźmy smutnie
I zawódźmy mistyczne na cześć Wisły psalmy,
Powieszawszy po wierzbach niepotrzebne lutnie.

Zawódźmy: « Wisło, Wisło, szumem fal pogańska,
Której woda pragnienie milionów uśmierza,
Która kłęby fal toczysz pod okręgi Gdańska,
Wawel kochasz, Warszawę i śpichrze Kaźmierza —
Dobre wody są twoje, ubłogosławiona!
Dziecię z ciebie chrzest bierze, skoro się narodzi,
Ciebie żąda gorączką trawiony, gdy kona,
Zewłok tobą umyty do grobu odchodzi.»

Zawódźmy: «Wisło, Wisło, której wolne biegi
Ukazują tratwiarzom złoty piach mielizny,
Której wzgórzem i równią zasiewane brzegi
Są jako dwa ramiona kochanej Ojczyzny —
Przed wiekami zamkniona byłaś w borów ściany,
Tajemnością w czerwcowe malowana ranki,
W twych lesiech się modliły polańskie kapłany,
W twych borach zawodziły czerstwą pieśń poganki.»

Zawódźmy: «Rzek polańskich wielosłużna Pani,
Której nurty posiadły dziejów tajemnice,
Coś burzyła się, kiedy przybysze niemiani
Wywracali prastary obyczaj na nice —
Tyś w szumie przechowała dawnych lat pogaństwo,
A kiedy z gwiazd zstępuje wieczór świętojański,
Srebrne wody wylewasz, by zatopić państwo,
Które zwyczaj i obrzęd zdradziło pogański.»

Zawodźmy: «Wisło dobra, władająca mową,
Której dzisiaj człowiecze ucho nie rozróżnia!
Tak ty smucić się musisz nad ojczyzną nową,
W której duszy czernieje przepaścista próżnia!
Gdy ciągnięto baterie dział Listopadowe,
W lodzie twoim żołnierze głuchy jęk słyszeli;
A jeśliś w dzień powstania miała taką mowę,
Jak ty ryczeć musiałaś, kiedy Pragę rżnęli?!»

Zawódźmy: «Wisło, Wisło! jeśli w polskiej ziemi
Święta będzie dożywać mowa czarnoleska,
A ludzie będą głusi w sercach swych i niemi,
A z karku ich nie spadnie wstrętna jarzma deska —
Wylej wody! wylewaj je niewyczerpanie,
Całą Polskę zatapiaj, cały kraj serdeczny!
Po ziomkach moich sławna niechaj wieść zostanie:
Że Wisła ocaliła ich od hańby wiecznej.»

Czytaj dalej: Do Stefana George'a, posyłając opłatek - Wacław Rolicz-Lieder