Raz spakowałam tłomoczek mój śmiało
I tak z radością dotąd niebywałą,
Przygotowałam wszystko do podróży —
Za przewodnika Baedecker mi służy.
Już byłam blisko u marzeń mych szczytu,
Zadowolona z ziemskiego tu bytu.
Mijam Arkadję, dążę do Edenu,
A tu Cerberus gdzieś wybiega z cieniu.
Ostremi kłami chce kąsać podróżną,
Bronić musiałam siebie i odzieży,
Wchodząc wysoko na palmę przydrożną.
I w tern zielonem ukryta więzieniu,
Jak w defenzywie siedzę na tej wieży,
Gdy Cerber uśnie... wejdę do Edenu.
Źródło: Moje pieśni, Maria Paruszewska, 1934.