*** (Nie, to nie była grecka kolumnada...)

Autorka:

Nie, to nie była grecka kolumnada,
Z której kaskadą jasność dzienna spada,
W jońskich żłobieniach gubiąc swe opale;
Słońce nie drżało, jak dyament stopiony,
Strzał złotych błękit miotając miliony,
I kąpiąc czoło w powietrza krysztale;
O rzeźbę brzegów nie biło tam morze,
Jak wino Cypru, zamknięte w amforze,
Co, szumiąc, w perły rozpryskuje fale.

Nie, tam nie rządził Zeus, ani Hero,
Ni cały Olimp, jedno wielkie zero,
Co na płacz ludzki oczy ma kamienne...
Nikt tam nie wołał wielkim, głośnym krzykiem:
„Niesprawiedliwość!” — i nikt niewolnikiem
Nie przyszedł na świat, klnąc jasności dzienne...
Pogańskich mędrców nie było tam zgoła,
Coby sofizmem zaćmiewali czoła
I ujarzmili duchy przez pół senne...
Nikt na marmurze białym targowicy
Nie stawiał jeńcem męża ni dziewicy
Z wpół obnażonem, drżącem hańbą łonem...
Nikt nie rozdzielał matki z jej dzieciną,
Nikt na twarz starca, pomarszczoną, siną;
Nie pluł z cynikiem Xenem, ni Milonem...

Nie, to nie były owe ciemne wieki,
W których bez Boga i prawa opieki
Ludzkość błądziła, krwią znacząc swe ślady...
Nie, to nie były te wieki zatrute,
Co mędrcom swoim dawały cykutę,
Nędznych helotów mnożąc zastęp blady...
Tam nie radzili wielcy myśliciele,
By niewolników piętnować na czele,
Z bydłem u rzeki pojąc ich gromady.

Nikt tam za okup wolności bliźniego
Nie wziąłby miny złota ateńskiego,
By ją heterze rzucić na wonności...
To był świat inny — chrześciański, nowy,
Co barbarzyństwa zrzuciwszy okowy,
Wiele i głośno mówił o wolności...
Stawiał świątynie, czcił Boga, kapłany,
Mnogie ustawy kreślił zadumany,
Prócz jednej tylko — ustawy miłości!

Miał pyszne grody, pałace wspaniałe,
Zielone parki i muzea białe,
Gdzie grecka piękność skamieniała stoi...
Miał pełne gwaru i ciżby stolice,
Świetne salony, bogate dzielnice
I tłum, który się echem szczęścia poi...
Miał praw spisanych wielkie, grube tomy,
Nowe idee i postęp widomy...
I klucz od wielkich tajemnic podwoi...
Miał brzmiące hasła i cenne sztandary
Miłości bratniej, pokoju, ofiary;
To był świat ludzki, chrześciański, nowy...
Tylko były tam całe tłumy ciemne,
Życia bez jutra, wysiłki daremne,
I pochylone od zwątpienia głowy...
Tylko tam były smutne, blade twarze,
Ręce bez pracy — bez bóstwa ołtarze,
Piersi gryzione tajnych buntów jadem...
Tylko nie wszystkim świeciło tam słońce,
I tylko nędzarz ramiona mdlejące
Łamał w milczeniu ponad czołem bladem.

Tylko nie wszystkich nakarmiał chleb ziemi,
I źródła wiedzy wodami żywemi
Nie wszystkie usta poiły spragnione...
Tylko tam były ubogie poddasza,
Gdzie śmierć nikogo z nędznych nie przestrasza,
Bo życie nosi cierniową koronę...

Tylko krwią ludów spłynęły tam rzeki,
I tylko w błyskach leciały tam wieki,
Jako zmącona łez ludzkich kaskada...
Lecz świat był ludzki, chrześciański, nowy,
I dawno rzucił pogaństwa okowy...
Nie — to nie była grecka kolumnada!

Czytaj dalej: Ojczyzna moja - Maria Konopnicka