Gdy stąd odejdę, pójdą za mną cienie
Tych arkad białych i tych kolumn rzędy,
I szept tych oliw pójdzie za mną wszędy
I tych cyprysów czarność i milczenie.
Gdy stąd odejdę, poruszy się drżenie
W błękitnej ciszy, co przewiewa tędy,
I rozchwieją się róż bladych grzędy,
I na mych ustach czuć będę ich tchnienie.
Bowiem się struna uwiązała drżąca
Od harfy murów tych do mojej duszy,
Struna, co smętność i blask ma miesiąca.
A kiedy anioł, co tę harfę trąca,
Dotknie się struny i jęk w niej poruszy,
Dusza się moja odezwie grająca.