Katar

W dżdżystej i wilgotnej porze
Nie trzeba chodzić po dworze,
Michaś nie słuchał przestrogi
Zamoczył na błocie nogi,
I ma katar teraz taki
Jakby zażył funt tabaki;
A cich! na zdrowie chłopczyku:
Siedź-że za to wciąż w kąciku.

Czytaj dalej: Wielkanoc – Ludwik Niemojowski

Źródło: Trójlistek, 1881.