Spotkanie dalekie


Dla Z.
Mu­szę odejść... noce drżą w na­pię­tych ża­glach.
Mu­szę odejść... dro­ga pi­ja­na się sła­nia,
płót­na wzdy­ma ci­sza sza­le­ją­ca, na­gła,
la­tar­nia­mi noc znów ele­gie wy­dzwa­nia.
Nie że­gnaj­cie... mo­rze opi­ło się wia­tru,
nie­spo­koj­ne, szar­pie grzy­wy szkła roz­bi­te,
gorz­kie bry­zgi pia­ny śla­dy stat­ków za­trą
i od­pły­nę srebr­nym ar­go­nau­tów mi­tem.
W sło­nych zmierz­chach scho­dzę na bia­łe wy­brze­ża,
w sze­lesz­czą­ce pusz­cze wil­got­ne jak bar­wy,
na­wo­łu­ję w echa,
już mi por­tów nie żal,
kie­dy ci­szy la­zur w sil­ne dło­nie na­rwę.
Raz się tyl­ko zbu­dzę jak w da­le­kiej pie­śni,
ty mi wyj­dziesz ci­cho, jak daw­niej, na­prze­ciw,
ręce dasz mi won­ne w cie­płym świ­cie, wcze­śnie,
po­bie­gnie­my w zie­leń wol­ne, le­śne dzie­ci...
9.II.(39)

Czy­taj da­lej: Pisz do mnie listy – Krzysztof Kamil Baczyński