Ty mnie, miła czym prędzej zawieź
gdzieś nad morze albo i na wieś,
żeby przestwór był albo pszczoły,
żebym patrzał na ciebie wesoły,
żebym serce miał znowu czerwone,
a nie czarne i strwożone.
Ty mnie miła, ucisz jak rannego,
powróć sen zmęczonym powiekom.
Ja ci za to kiedyś instrumenty
wszystkie zbiorę najsłodsze, najtkliwsze,
Ja ci za to dam firmamenty
i obłoki najurodziwsze,
strumień kręty i motyla na dnie,
żeby głowie twojej było ładnie.