O, boski Aretino! Wenecja z koronek
Kołysze się w księżycu, jakby łódź na fali...
Sama teraz być musi... Książę i małżonek
Sądzi żony niewierne w Tajnej Rady sali.
Weź lutnię. Pieśń rozpustną wpleć na struny złote
I niech księżyc nas chyłkiem wiedzie przez ulice,
Ja niosę w fałdach płaszcza miłość i tęsknotę,
Maski wdziejmy na twarze, złodziejskie przyłbice.
Noc się pławi we wodzie. Gwiazdy blade płyną
Dnem kanałów, a księżyc jak gondola pływa.
Szumi nam w głowach razem z krwią fałszywe wino,
Zasię w żyłach nam miłość szaleje fałszywa.
Nie śpiewaj... Noc wenecka zaraz się rozśpiewa
I echem rym rozpustny do słów twoich doda.
Kapitele tych kolumn zaszumią jak drzewa,
Pod Mostem Westchnień łzami załka zaraz woda.
W tych murach pieśń zmartwiała. Gdy Wenecja skona,
To będzie skon królewski, jak przy harf muzyce:
Gwiazda w topiel zapadnie, urwie się kanzona,
Śmierć nawet śpiewać będzie, płynąc przez ulice.
Przystańmy... lwy weneckie włóczą się po mieście,
Psotny księżyc je wszystkie nocną zbudził porą.
Cisza jakby stróż nocny dzwoni wciąż w szeleście,
Sen złoty śni w przystani złoty Buccintoro.
Trup leży?... Och, rzecz drobna... Krew jest na marmurze,
Umarł pięknie; tu miłość chodzi z śmiercią w zmowie!
Rwał z ust krwawych i rzucał jej przez okno róże,
A ktoś piosnkę mu przerwał sztyletem w połowie.
Nie tędy!... tam jest pałac. U wejścia dwie trumny:
Gondole. Barwne okna śpią w ramach z ołowiu...
Jej okno czuwa senne... policzmy kolumny —
jest za siódmą, tęczowe. Miej rym w pogotowiu.
Idziemy na wspaniały w sennej fali połów,
A serce we mnie bije, choć się mar nie trwożę,
jak wszystkie razem dzwony weneckich kościołów,
Kiedy doża w dal płynie, by zaślubiać morze.
Rwij struny, Aretino! Gdzież księżna na świecie,
Której szałem nie porwą słowa twoje wonne!
Dreszcz przejmie kariatydy, które na swym grzbiecie
Dźwignęły pałac z wody... Zamilcz!... Na Madonnę!...
Z za okna swą złocistą wychyliła głowę
I szepce kochankowi, że książę na Radzie...
Księżyc smętnie ogląda spinki brylantowe,
Które on ma w trzewikach i rubin na szpadzie...
...Tąsamą wróćmy drogą, boski Aretino,
Z lagunów już na żaglach cudne płynie rano.
Pójdź, wspaniały poeto, pić fałszywe wino
I łzy spijać fałszywe kryształem z Murrano.