Pragnienie

Nagość za przepych starczy mi i strój,
I naga patrzę, gdzie kochanek mój.

Dla warg spieczonych modlę się o chłód,
Żar spływa strugą wzdłuż mych białych ud.

Są-ci me usta jak krwawiący kwiat,
Krwią oszaleje, kto mym ustom rad.

Kto przyjdzie, miłość z moich weźmie ust,
Otom jest naga i czekam bez chust.

Niech przyjdzie, byle tylko piękny był,
Nie zbronię mu się, — miłość jest bez sił.

Nagość za przepych starczy mi i strój,
Kto wpierw przybieże, ten kochanek mój.

Szaleństwo żądzy nęka mnie jak głód,
Czekam bezwstydna, z drżeniem białych ud.

Z piersi mej dwoje trysło cudnych róż,
Miłość nierządna jest mych kwiatów stróż.

Niechajże przyjdzie wymarzony w śnie,
Chwycą go ręce me jak żmije dwie.

Niechajże przyjdzie z swych obłędnych dróg,
Włosami zetrę pył z zmęczonych nóg.

Niechaj się zjawi na miłosny cud,
Chwycę go w kleszcze opętanych ud.

Niechajże przyjdzie zdjąć mi obłęd z ust,
Wszakżem jest naga i czekam bez chust.

Anioł włóczęga niechaj przyjdzie z pól,
I niech rozrządzi we mnie szał i ból.

Czytaj dalej: Pokój ludziom - Kornel Makuszyński