O duszy

Poczęta byłaś, duszo ma, w tęsknocie,
Poczęta byłaś w smutku, duszo moja:
Anioł stał w słońca stworzonego złocie
U wieczystego zdroja,
A kiedy skrzydła twoje kładł na wichrze,
Łzy tobie, duszo, spowiadał najcichsze.
A kiedy tobie światłość kładł na lice,
Najserdeczniejsze szeptał ci tęsknice,
Poczęta byłaś w smutku duszo moja...

A przeto nocy cichej błogosławię,
Bowiem są ze mną wszystkie smutki moje,
A przeto tobie, duszo, błogosławię:
Smutna, anielskie bierzesz na się stroje,
Swietlica moja lśni w anielskie] zjawie
I anioł smutny wchodzi w me podwoje.
O, duszo moja!

Tym, coć szukają, patrząc w ludzkie twarze,
Nie powiem, kędyś jest
I kędy twoje lśnią anielskie straże,
Ale im powiem słowa smutne bardzo,
I twarz im smutną ogromnie pokażę,
O, duszo moja!

Niechaj ci oto nikt nie spojrzy w lice,
I niech nie widzi skrzydeł twoich w locie,
Niech nikt nie wedrze się w pierś, w tajemnice,
Niech nie dostrzeże ciebie w widzeń złocie.
Niechaj — kto smutny nie jest, — nie usłyszy
Anielskich szeptów, spowiadanych ciszy,
O, duszo moja!

A dzieło, które oto z ciebie będzie,
O, najsmutniejsza anielska siostrzyco,
Niby przesmutne zjawi się orędzie,
Nie oświetlone słońcem, błyskawicą:
Dziecię, poczęte w smutku — smutne będzie.

O, smutna duszo moja, czekająca
Kiedy się anioł, kochanek ukaże!
Każdy szept skrzydeł jak harfę cię trąca,
We łzach odbite śnisz anielskie twarze;
A otoś wtedy jest oblubienica
Anielskich rojeń pełna i promieni,
I smutku pełna i tęsknot i łkania,
Ukochanego czekająca lica
I straszliwego jak śmierć miłowania,
O, duszo moja,
Duszo czekająca!

A nie jest miłość twoja z łez strumieni,
Ni z hymnów, śmierci głoszących wyznanie,
Ni siadująca pośród nocnych cieni
Z rozpacznem słowem kędyś na kurhanie.
A oto ci się jak tęcza nie mieni,
Ani jak zorza wschodząca w zaranie,
Ani jak złotem malowane płótna:
Miłość jest twoja jak burza ogromna,
Jako szept cicha, jako śmierć niezłomna,
A jako anioł smutny bardzo, — smutna.

Czytaj dalej: Pokój ludziom - Kornel Makuszyński