Spiekłemi usty

Przez piersi wyłom, przez serca podwoje,
Wejdź we mnie ciszo, wielka i najświętsza,
Jak siostra dłońmi ściśnij skronie moje,
O, ciszo wielka, o ciszo najświętsza!
Z krwią mą serdeczną spłyń do żył mych wnętrza,
Bądź myślom moim jak srebrna kotwica,
Ciąż w bezdno straszne, niech się nie kołyszą,
Bądź oczom niby zmora bladolica,
Jeno wejdź we mnie, ciszo, wielka ciszo!

A jeśli ciebie wołam nadaremno, —
Cóż mi!... W odmęty głową w dół się zwalę,
I będę szumem dyszał, co nademną,
Oczy me własnym oddechem rozpalę,
Jakiemś straszliwem światłem piorunowem,
I własnem mem się będę dławił słowem...
Wśród łez,
Wśród smutków, co nademną wiszą...
O, wejdźże we mnie, ciszo, wielka ciszo!...

(Łkasz, duszo moja — ?)

Wejdź we mnie, ciszo. Jak niezmierna woda,
Wet mnie w ramiona, w swoich fal upusty,
Otoć pożądam całą żądzy siłą,
Otoć pożądam spragnionemi usty;
Chcę, by się dwoje warg twych w moje wpiło,
Ciszo, niezmierna ciszo...
Zcałuj mi każdy myśli błysk ze skroni,
Z ust mych spękanych wyssiej każde słowo,
Chcę czuć na oczach senność twoich dłoni,
Chcę powiew skrzydeł twoich czuć nad głową,
Ciszo, niezmierna ciszo!...

(Łkasz, duszo moja — ?)

Targaj się serce, choćby w strzępy... w strzępy...
Jakoż ci ciszy pożądać, siostrzycy?
Łkaj, duszo moja!
Jakoż spragnionej tobie iść do zdroja:
Oto jest pożar w tobie z błyskawicy
A oto smutki twoje są jak sępy,
I jako sępy ponad tobą wiszą...
................
Łkaniem cię wołam: Ciszo, wielka ciszo!

Czytaj dalej: Pokój ludziom - Kornel Makuszyński