Śmierć (Chmur schorzałych stare cielska)

Autor:

Z cyklu Prowincja.

1.

Chmur schorzałych stare cielska
Nudę sączą na ulicę,
Siwa śmierć obywatelska
Puka w stęchłe okiennice.

Szyby drżą umorusane,
Jakieś szare, jakieś mgliste...
Domy smutne, drzewa pijane;
A zmiłuj się Jezu Chryste!

Duszą chmury, jak widziadło,
Płot—staruszek się pochyla,
Deszcz, wichrzaste czupiradło,
Zacznie padać lada chwila.

Ze spiekoty zżółkły zielska,
Co pod płotem w piachu rosną...
Siwa śmierć obywatelska
Jakoś minę ma żałosną.

... Płot—staruszek z śmiercią gwarzy.
Czeka listu panna młoda.
Pan aptekarz ziółka warzy,
Ostrzy brzytwy golibroda.

2.

Suną miastem jakieś strachy,
Nuda się po domach włóczy...
Ksiądz z doktorem grają w szachy,
Doktór sapie, ksiądz coś mruczy...

A w pokoju smętek chodzi,
W kąty zerka, w gratach szuka,
— A wyjrzyj no pan dobrodziej,
Co za licho w okno puka...

"Tere-fere" — Niby... niby...
"Szach Królowi..." — Jest osłonka...
"Jeszcze raz" — A nawet gdyby...
"Zaraz, zaraz — biorę pionka..."

Grają, bają, a śmierć czeka,
A śmierć siedzi koło płota,
Jeszcze myśli, jeszcze zwleka,
Ruszyć się jej nieochota.

"Ślicznie, ślicznie... Idzie konik..."
— Idzie wieża... Konik capie...
I coś mruczy ksiądz kanonik,
A pan doktór ciągle sapie.

3.

"Czemuś oczka zapłakała...
Moja Ty kochanko miła...
— Rosła w polu brzózka biała,
Brzózkę burza powaliła...

Kumo, kumo, czas do dzieła!
(Błysło... Hukło... Deszcz już bryzga...)
Śmierć pod boki się ujęła
I do płotu się umizga.

... Chmur schorzałych stare cielska
Strugi sączą na ulicę,
Siwa śmierć obywatelska
Puka w stęchłe okiennice.

— Dobrodzieju, ktoś tam puka...
(Doktór księdzu pionka bierze)
"A niech puka, a niech stuka!
Eskulapciu — biorę wieżę".

— Dobrodzieju, ano trudno,
Zagapiłem się maleńko,
Twoja partia... (Nudno, nudno...)
"Dajno wina, Marysieńko"...


4.

A śmierć śmieje się, chichocze
Taka straszna, taka blada...
Ku sąsiedzkiej starej kwoce
Czarna suka się podkrada.

Hyc! — skoczyła. Dusi gardło,
Łypie ślepskiem stara suka...
"Mój doktorze... dech mi sparło...
— Dobrodzieju, ktoś tam puka...

"A niech puka! Nie otworzę!"
Pijmy — nasza przyjacielska!
(Moknie siwa śmierć na dworze,
Moknie śmierć obywatelska).

A pan doktór zbladł na twarzy...
— Księże, księże, do modlitwy!
(Pan aptekarz ziółka warzy,
Golibroda ostrzy brzytwy...)

Biedak płot na deszczu moknie,
Ktoś tam płacze, ktoś tam biada...
I zasnęła Śmierć przy oknie,
Taka straszna... taka blada...

Roch Pekiński

Opublikowano w: Sokrates tańczący

Czytaj dalej: Do prostego człowieka - Julian Tuwim

Źródło: Nowy Kurier Łódzki, r. 1915, nr 18.