Stąd nie widać, oczywiście,
Tu nie słychać, naturalnie,
Jak się tygrys chytry skrada
Brnąc w gęstwinie tropikalnej.
Kiedy prężny, czarnopręgi
Rozdrapuje leśne sieci
I leniwy od potęgi
Śród zieleni złotem świeci.
Błyski tam i chrzęst, i pomruk,
I chmarami darte liście,
Ale tego stąd nie widać
I nie słychać oczywiście.
Tutaj cisza, tutaj spokój,
Drzwi na rygiel, w oknach wata,
Cztery kąty i ja piąty,
I papieros, i herbata.
Tutaj błogość, tutaj drzemka,
Jasne wczoraj, szare dzisiaj,
Tylko czasem mi po ciemku
Błyśnie podskok krwi tygrysiej:
Że przyczaił się i skoczył
W tej sekundzie, właśnie teraz!
A ty dziwisz się, że oczy
Niespokojne miewam nieraz.
A ty dziwisz się, że czasem
Drgnę, przeszyty prądem nagłym,
A ty pytasz się, dlaczego
Tak zatrząsłem się i zbladłem!
Z tomiku Treść gorejąca (1936)