Miło jest, przyjacielu, wyjechać wiosną,
Porzucić wszystkie nauki i tomy przeróżnych książek.
Do Białowieży, przyjacielu, albo do Galicji Wschodniej.
Patrzeć, jak słońce szpera wśród liści, i jak trawy zielone rosną.
Bcdzicin czuli, jak mądrze i pogodnie
Urządzony jest świat. (Choć jest dużo smutku,
Ale to krótko trwa i po cichutku.
Przyjacielu). Łąki przed nami. lasy i łąki, i laki.
l chłopi. I romantyczne wykrzykniki - skowronki.
Będziesz zbierał mchy do swych zielników,
Słońce jak miód gorące, jak miód wonne.
Ja tego nie umiem.
Nawet do gazet pisać nic będę mógł, bo nie mam jeszcze czytelników.
Tak dobrze iść z odkrytą głową i mieć włosy zaprószone niebem.
To może największe szczęście.
Ja wiem dobrze, przyjacielu, że dla ciebie
Druty i domy są złe. męczący jesi pobyt w mieście.
Ciche są gąszcze i polanki, na prawo różowe błękity.
Serdeczniejsze od ludzkich rąk są drzew gałęzie.
Gdzie ptak srebrem wypryska i więźnie.
I jesionów ukochanych stalagmity.
Rzućmy miasto. Porzućmy zajęcia wszystkie:
Ty - foliały naukowych ksiąg, teksty łacińskie.
Ja - moje powieści niedokończone. Platona i Chestertona.
Pójdź, zobaczymy, czy naprawdę jaskółki
Barwione są barwą nieba.
Przyjacielu, wyjechać daleko, uciekać trzeba.