Rano, zimą, mróz czy zawierucha,
W surduciku do szkoły o milę,
A wieczorem w chacie późne chwile
Z książką, z piórem, chociaż w ręce chucha.
Latem, wolny, zastÄ…pi pastucha,
A pod pachÄ… Homery, Wirgile;
Ludzie czasem poszydzÄ… niemile,
Lecz on pasie i ludzi nie słucha...
I tak wyrósł... I dalej w stolicę...
Tam to wiedzy głęboka jest rzeka...
Ojciec czeka i matula czeka...
A on pisał: "Kochani rodzice!...
Skończę... bieda... dużo do roboty..."
I dziś skończył... umarł na suchoty...