Rada

Starzec, któremu wyżarło już oczy
Patrzenie w przyszłość służebną, rzekł, w drogę
Puszczając syna: — Jedną dać ci mogę
Radę — posłuchaj: zawsze bądź ochoczy,
Mój arcybłaźnie, siadać na krawędzi
Stołka — z szacunku dla wielkiej hołoty,
Co społecznością zwie się, lecz w zaloty
Niechaj cię zbytnia pochopność nie pędzi
Ku prezydentom jej czci, ku marszałkom
I ku ministrom jej honoru: pałką
Wal tych obrońców moralności... Jeśli
Ta, którąś uczcił, obrazi się za to,
Ciesz się: nadchodzi miłościwe lato,
Co ciebie, pana, z rzędu sług wykreśli.

Czytaj dalej: Księga ubogich - I - Jan Kasprowicz